Zarówno Peja jak i pokrzywdzony stawili się w sądzie. Przed wejściem do budynku raper nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Na wniosek obrońcy rapera przed wtorkową rozprawą odbyło się posiedzenie ws. warunkowego umorzenia sprawy; wzięli w nim udział oskarżony i pokrzywdzony oraz ich mecenasi. Sąd nie uwzględnił wniosku o warunkowe umorzenie sprawy. Oskarżyciel posiłkowy wniósł do sądu o 15 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego.

Reklama

Po odczytaniu aktu oskarżenia, Peja zaczął składać wyjaśnienia. Przeprosił pobitego chłopaka. Jak dodał, wcześniej nie miał okazji tego zrobić. Przyznał, że postąpił źle. Mówił, że człowiek, który pokazywał mu podczas koncertu wulgarne gesty, w końcu wyprowadził go z równowagi, a on zniżył się do jego poziomu. Swoją reakcję określił jako naganną.

"Przyznaję się do winy z jedynym wykluczeniem, że nie namawiałem do pobicia wymienionego pokrzywdzonego; dla mnie to był anonimowy tłum. Zdaję sobie sprawę z tego, co się zdarzyło" - powiedział Peja. Zaznaczył, że za bezpieczeństwo podczas koncertu odpowiadała także ochrona.

Reklama

Do Zielonej Góry przyjechał także przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Przed rozprawą poinformował, że zamierza być świadkiem i przekazać sądowi informacje na temat kilku innych czynów Pei, które uważa za przestępcze.

Do incydentu doszło 12 września podczas koncertu w Zielonej Górze. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Na filmie widać, jak raper nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. "Wiecie, co z nim zrobić; wszystko na mój koszt" - wołał Peja. Na filmie widać też, że nastolatek jest bity przez kilka osób.

Zawiadomienie o pobiciu syna złożył ojciec pokrzywdzonego. Po doniesieniach medialnych zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trakcie koncertu złożył także prezydent Zielonej Góry.

Reklama

Krótko po incydencie Peja przeprosił za swe zachowanie, wydając oświadczenie, które jego wydawca zamieścił na stronie internetowej.

Pod koniec listopada 2009 roku prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciw Pei. 33-letni raper przyznał się w prokuraturze do zarzutów i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Prokurator jednak nie przychylił się do jego wniosku o warunkowe umorzenie postępowania i skierował akt oskarżenia do sądu. Raperowi grozi do trzech lat więzienia.

W zielonogórskiej prokuraturze rejonowej toczy się odrębne postępowanie w sprawie samego pobicia; chodzi o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które po nawoływaniach Pei zaatakowały podczas koncertu 15-latka.