Z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej kłopoty mają nie tylko przewoźnicy lotniczy, ale także biura turystyczne. Ich klienci, albo nie mogą z wczasów wrócić do kraju, albo wylecieć na opłacony urlop. Biura organizują pomoc dla tych, którzy zostali poza krajem, pozostałym proponują zmianę terminu wyjazdu.

Reklama

Wiceprezes Izby Józef Ratajski zaznaczył, że Izba nie prowadzi statystyk, które pokazywałyby dokładnie, ile osób w danym momencie nie może wyjechać na zagraniczną wycieczkę, mimo że ją wykupiło, ani ile musiało - z przyczyn od siebie niezależnych - pozostać dłużej za granicą.

"Na podstawie praktyki mogę jednak powiedzieć, że w połowie kwietnia zwykle jest to ok. 1-2 tysiące osób. Przeważnie Polacy wyjeżdżają w tym czasie do Egiptu i Tunezji" - powiedział Rajski. Zaznaczył, że dodatkowo za granicą mogli pozostać turyści, którzy wyjechali indywidualnie i teraz nie mogą wrócić, np. z USA.

Wiceprezes PIT wyjaśnił, że osobom, które nie mogą wrócić do kraju, biura turystyczne przedłużają pobyty w zagranicznych hotelach. "Turyści wykorzystują miejsca, z których nie mogą skorzystać ci, którzy nie dolecieli na miejsce z Polski" - dodał.

"Ci zaś, którzy nie mogą wylecieć z Polski, i z tego powodu skorzystać z opłaconej wycieczki, mogą liczyć na zwrot kosztów wycieczki, jeśli mieli ubezpieczenie od rezygnacji z podróży. Większość turystów jednak go nie ma" - powiedział Ratajski. Wyjaśnił, że w takim wypadku mogą porozumieć się z biurem, które powinno zaproponować im inny termin wyjazdu. "Jeżeli klient nie zechce z tej propozycji skorzystać, poniesie stratę" - dodał.

Ratajski zaznaczył, że biura turystycznie nie mogą po prostu zwracać pieniędzy za wyjazdy, które nie mogą się odbyć z nagłej przyczyny, jaką jest chmura pyłu wulkanicznego, gdyż opłaciły już pobyty za granicą. "Egipscy czy tunezyjscy hotelarze mówią w takich sytuacjach, że są przygotowani na przyjęcie gości i nie zwrócą pieniędzy" - wyjaśnił Ratajski.

Według Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów osoby, które z powodu nietypowych warunków atmosferycznych są zmuszone do pozostania dłużej na wakacjach powinny zostać otoczone opieką biura podróży. "Organizator turystyki ponosi obowiązek udzielenia poszkodowanemu klientowi w czasie trwania imprezy wszelkiej pomocy" - powiedziała rzecznika prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch.

Reklama

Jak wyjaśniła Cieloch, "konsument może się domagać od organizatora turystyki zwrotu kosztów wyjazdu mimo tego, że wyjazd nie może się odbyć z powodu chmury pyłu wulkanicznego. "Jeżeli biuro nie zechce oddać pieniędzy, turysta może wystąpić przeciwko niemu do sądu cywilnego, który rozstrzygnie, czy zwrot będzie miał miejsce i w jakiej wysokości" - powiedziała.

Prawniczka z gdańskiego oddziału kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy Izabela Sokołowska-Kulas zaznaczyła, że najważniejsza zawsze jest treść umowy zawartej przez turystę z biurem podróży. "Jeżeli jest w niej ubezpieczenie od rezygnacji z imprezy, nie powinno być kłopotów ze zwrotem kosztów od ubezpieczyciela. Gdy takiego zapisu w umowie nie ma, odpowiedzialność za poniesione straty ponosi klient" - dodała.

>>>Czytaj dalej>>>



Sokołowska-Kulas zaznaczyła, że "takie rozwiązania wynikają z ustawy o usługach turystycznych, która zwalnia organizatora imprezy turystycznej z odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy, spowodowane wyłącznie siłą wyższą, jak np. chmura pyłu wulkanicznego".

Jak wyjaśniła prawniczka, zgodnie z ustawą, w sytuacji siły wyższej klient nigdy nie może żądać odszkodowania za nieodbytą wycieczkę. "Jeżeli natomiast chodzi jedynie o zwrot kosztów, to na podstawie kodeksu cywilnego może ich żądać wtedy, gdy organizator nie zaproponuje mu wycieczki w innym terminie lub przy pomocy innego środka transportu. Nie może natomiast występować o taki zwrot, jeżeli otrzyma od biura turystycznego inną, podobną propozycję wyjazdu" - powiedziała.

"Nasi klienci, którzy pozostali za granicą, są pod opieką rezydentów, a biuro opłaciło im dalszy pobyt" - powiedziała Agnieszka Chwedorczuk z Neckermanna. Dodała, że biuro na bieżąco śledzi doniesienia o przemieszczaniu się chmury, by wiedzieć kiedy klienci będą mogli wrócić do kraju. Zapewniła, że jeśli klienci będą żądali zwrotu kosztów wycieczki, każda sytuacja będzie rozpatrywana indywidualnie, zgodnie z umową.

Dyrektor ds. PR w biurze podróży Exim Tours Leszek Chorzewski poinformował, że wszystkim swoim turystom, którzy nie mogą wrócić teraz do kraju biuro zorganizowało i opłaciło pobyt w hotelach. "Zgodnie z prawem, gdy biuro nie ponosi winy za to, że turysta nie może wrócić, część kosztów spada również na turystę. Jednak do tej pory to my ponosiliśmy koszty. Udało się też przedłużyć ubezpieczenia wszystkim naszym klientom przebywającym za granicą, co ma znaczenie w sytuacjach związanych z opieką medyczną. W razie potrzeby nie będą musieli płacić tysięcy złotych np. za pobyt w szpitalu" - powiedział.

Chorzewski podkreślił, że w piątek, kiedy odwołano większość lotów z polskich lotnisk, Exim Tours zapewnił w kraju noclegi turystom z małymi dziećmi, oraz tym, którzy przybyli na lotnisko z daleka i nie mieli jak wrócić do domu. "Klientom, którzy przez kilka ostatnich dni nie mogli wylecieć na wakacje, proponujemy, by zdecydowali się na podróż w innym terminie. Jeżeli nie ma miejsc w tych hotelach, które klienci sobie wybrali, oferujemy im miejsca w innych, ale w tym samym standardzie. Klient nie musi dopłacać" - powiedział Chorzewski.

"Większość klientów nie zwraca wycieczek tylko zmienia terminy wyjazdów. Rozumieją powagę sytuacji i bezsilność po stronie biura podróży. Cześć czeka na rozwój wydarzeń i możliwość otwarcia przestrzeni powietrznej nad Europą, a co za tym idzie wylotu na wakacje" - powiedział Piotr Haladus z biura podróży TUI.

Wyjaśnił, że klienci TUI musieli pozostać dłużej w Egipcie oraz na Wyspach Kanaryjskich. "Wszyscy zostali zakwaterowani w hotelach i mają takie same świadczenia, jakie przysługiwały im wcześniej. Płaci za to TUI" - poinformował Haladus.

Zarząd biura turystycznego Triada S.A. poinformował, że jego klienci, którzy z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nie wrócili do kraju, mają zagwarantowane świadczenia (zakwaterowanie i posiłki) oraz obsługę i opieką rezydentów. Ci zaś, którzy nie wylecieli, "mogą zmienić terminy rezerwacji w miarę dostępności miejsc bez konieczności uiszczania opłat manipulacyjnych za tę zmianę.

"Jeżeli nowa, skalkulowana cena będzie wyższa od zapłaconej przez klienta, będzie on zobowiązany do wniesienia dopłaty do nowej ceny" - wyjaśnił zarząd firmy.