Samochód - czarne mitsubishi - kobieta zostawiła na ul. Inflanckiej, niedaleko centrum Warszawy. Na szczęście po godzinie samochód się odnalazł. "Najwyraźniej złodziej przestraszył się kary za porwanie dziecka i porzucił auto" - mówi dziennikowi.pl rzecznik stołecznej Straży Miejskiej Agnieszka Dębińska-Kubicka.
Tej godziny swojego życia lekkomyślna warszawianka długo nie zapomni. Około w pół do piątej po południu zostawiła swój samochód z włączonym silnikiem. Gdy po chwili wróciła, samochodu już nie było. A razem z nim... jej córeczki. Na szczęście obie zguby się znalazły - dowiedział się dziennik.pl.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama