Prezenterka postanowiła sama zrobić piruet. Nagle podwinęła się jej noga i Popek upadła twarzą na lód. Do leżącej bezwładnie prezenterki podbiegł choreograf i jej partner Filip Bernadowski. Po chwili znalazł się przy niej lekarz, doktor Tomasz Trojnar, czuwający nad zdrowiem uczestników. Podejrzewał wstrząs mózgu, opisuje "Fakt".
"To się na szczęście nie potwierdziło" - mówi Trojnar. "Anna ma jedynie potężnego krwiaka na policzku. Od razu zaczęliśmy jej robić okłady z lodu. Mam nadzieję, że wkrótce nie będzie nawet śladu" - dodaje.
Ale na wszelki wypadek Popek musiała się zobowiązać, że gdyby się źle poczuła, natychmiast zawiadomi o tym doktora. A prezenterka, jak przystało na twardą kobietę, po groźnym wypadku wcale nie pojechała do domu, tylko udała się na umówione wcześniej spotkanie - chwali ją "Fakt".