Temistokles Brodowski dorabiał sobie piratując filmy, gdy był rzecznikiem w policji w podwarszawskim Wołominie - pisze dziennik "Polska".

"Wydrukował specjalne obwoluty. Piraty filmów, które dopiero wchodziły na ekrany, sprzedawał za złotówkę albo za dwa zote. Każdy miał na okładce tytuł i logo Temistoklesa: Tokles Film" - mówi "Polsce" jeden z dawnych współpracowników Brodowskiego. Przekazał też gazecie płyty, które kupił od rzecznika CBA.

Reklama

Temistokles Brodowski wszystkiego się wypiera. "Tokles to część mojego imienia, ale ja o tej sprawie nie mam pojęcia. Pierwsze słyszę!" - tłumaczy się Brodowski. Jeżeli rewelacje dziennika się potwierdzą, rzecznik CBA musi się liczyć z kłopotami. Za piractwo grożą bowiem trzy lata więzienia.

"Te informacje są oburzające. To kolejna nietrafiona decyzja personalna w CBA. Coraz bliższa jestem myśli o konieczności audytu służb. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś pracuje w CBA, a wcześniej zarabiał na kradzieży praw autorskich" - skomentowała Julia Pitera, która w nowym rządzie ma odpowiadać za walkę z korupcją.

Reklama

Brodowski już oddał się do dyspozycji szefa CBA do czasu wyjaśnienia sprawy.