Kobieta w końcu urodziła dziecko, ale musi teraz nosić okulary o szkłach minus 26 dioptrii. Podczas uroczystości na Jasnej Górze prymas Glemp powiedział, że dziecko żyje, jest zdrowe i ma już siedem lat. A jedyną konsekwencją dla zdrowia matki było to, że - jak wyczytał w prasie - musiała kupić nowe okulary za tysiąc złotych.
W wywiadzie dla stacji TVN24 Alicja Tysiąc ostro skrytykowała prymasa i Kościół za te słowa. Powiedziała, że boi się ataku na siebie i na swoje dzieci po wystąpieniu głowy polskiego Kościoła.
"Dostawałam bardzo dużo nieprzyjemnych listów. Były też osoby, które źle się do mnie odnosiły. Po słowach prymasa boję się o swoje zdrowie, a nawet życie" - mówiła.
Alicja Tysiąc dodała, że myśli o założeniu fundacji, która będzie zajmować się kobietami i rodzinami pokrzywdzonymi przez Kościół. Zapytała, dlaczego żadna z kościelnych organizacji nie kupiła jej okularów za tysiąc złotych, skoro był to "jedyny problem związany z jej ciążą".
Kobieta przyznała, że dostawała pomoc od organizacji katolickiej, kiedy była w drugiej ciąży, ale tylko do momentu porodu. Kiedy była w trzeciej, ostatniej ciąży, nie korzystała już żadnej pomocy.
Alicja Tysiąc nie chciała powiedzieć, czy dostała już pieniądze przyznane jej po wyroku, który zapadł w Strasburgu. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał wtedy, że w Polsce są łamane prawa kobiet, którym ciąża grozi pogorszeniem zdrowia.
Zgodnie z wyrokiem trybunału, państwo musi wypłacić Alicji Tysiąc 25 tysięcy euro zadośćuczynienia oraz 14 tysięcy euro za poniesione koszty postępowania.
Dzień wcześniej w programie "Kropka nad I" prymasa Glempa bronił Tadeusz Cymański z PiS. "Nie można wypominać prymasowi, że nie zna macierzyństwa, Kościół ma prawo, a nawet obowiązek wypowiadania się w sprawach dotyczących elementarnych wartości. Czy nie jest szokujące, że ta kobieta ma pretensje do świata, że jej córka zaistniała?" - mówił Cymański.