Czy znajdą się ludzie dobrej woli, którzy pomogą jej mamie zebrać pieniądze na operację? Potrzeba 12 tys. zł. "Błagam, uratujcie Zuzię" - prosi Monika Gorszkowiak ze Strykowa (Wielkopolska).

Reklama

"Moja córeczka urodziła się ze zniekształconym oczkiem. Na początku lekarze nie wiedzieli, co jej dolega. W końcu rezonans i tomografia komputerowa wykazały, że Zuzia cierpi na naczyniaka limfatyczno-jamistego" - opowiada "Faktowi" mama dziewczynki.

Zuzia bardzo cierpi. Bezsenne noce i dnie, bo powieki nie da się domknąć. Ciągły ból, bo oczko jest suche i opuchnięte. Każdy promień słońca to dla Zuzi tortura, bo światło ją razi. Trudno sobie wyobrazić, jaki strach musiała poczuć dziewczynka, kiedy pewnego dnia naczyniak pękł.

"Było dużo ropy i oko strasznie spuchło. Kiedy to się stało, Zuzia potwornie się przeraziła. Płakała wtedy kilka godzin. Nie mogłam jej uspokoić" - opowiada jej mama.

Wtedy naczyniak się zasklepił. Ale dziecku wciąż grozi utrata wzroku. Jej mama przysięgła sobie, że do tego nie dopuści. W Berlinie odnalazła amerykańskiego specjalistę, który od wielu lat zajmuje sie leczeniem naczyniaków. Jedna konsultacja w Niemczech kosztuje aż 1300 zł - pisze "Fakt".

"Jeśli Zuzia zakwalifikuje się na operację, będzie ona kosztowała około 32 tysięce złotych. Nie stać nas na taki wydatek. Dlatego zbieramy pieniądze na zabieg. Potrzebujemy jeszcze około 12 tysięcy złotych" - mówi "Faktowi" mama Zuzi.

"Nie spocznę, dopóki jest szansa. Proszę, pomóżcie nam" - apeluje na łamach "Faktu" Monika Groszkowiak.

Reklama

Wpłaty pieniężne można kierować na konto:

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą"

Zbiórka publiczna nr 75 1240 1037 1111 0010 0957 3199

z dopiskiem "darowizna na leczenie Zuzi Gorszkowiak".