"Domagam się zgody na eutanazję, bo mam już dość życia w tym kraju, gdzie są równi i równiejsi wobec prawa. Mam na myśli lekarzy, którzy dopuścili się błędów" - mówiła mieszkanka Ostródy.

Jak dodała, "nie chciała umrzeć po cichu" tylko pokazać, że jest ofiarą błędów lekarskich i wymiaru sprawiedliwości.

Reklama

Historia choroby Elżbiety R. rozpoczęła się w 1988 r., gdy urodziła czwarte dziecko. Ciężki poród spowodował schorzenie narządów kobiecych. W 1991 r. Elżbieta R. przeszła operację, która wywołała u niej - jak twierdzi - przepuklinę narządów wewnętrznych. Według kobiety, jest to skutek błędu lekarskiego. Żaden sąd nie podzielił tego zdania. Jej zdaniem, sądy są nieobiektywne i stronnicze.

Sędzia Arkadiusz Fall uzasadniając oddalenie powództwa powiedział, że "życie jest chronione przez Konstytucję i sąd nie może swoją decyzją procesową pozbawiać prawa do życia". Decyzja sądu okręgowego w Elblągu jest nieprawomocna. Kobieta zapowiedziała, że złoży apelację.

Reklama