Zagraniczny turysta, który trafi na większość polskich dworców, może być w szoku. Szczególnie, gdy nie będzie mógł skorzystać z toalety albo gdy nie znajdzie poczekalni. Dlaczego? Bo ich zwyczajnie nie będzie. Jak na razie to standard na naszych dworcach kolejowych.

Reklama

>>>Dworca Centralnego nie da się domyć

I co gorsza, nie będzie mógł kupić biletu, bo nie znajdzie kasy. Jak się okazuje, takie dworce zastanie nie tylko w Oławie czy Łodzi Żabieńcu. Bo wstydzić musimy się też za reprezentacyjne dworce w Gliwicach czy Katowicach - informuje Radio ZET, które dotarło do wyników raportu.

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzili co siódmy dworzec w kraju. Wnioski są smutne. Na 42 nie było toalet czy kas, w 40 budynkach nie było poczekalni, w 67 przechowalni bagażu. Matki z dzieckiem mogą tylko pomarzyć o osobnej poczekalni, która jest przecież europejskim standardem.

Przyczyną takich zaniedbań jest, zdaniem NIK-u fakt, że dworce mają często nawet ośmiu właścicieli. W praktyce wygląda to na przykład tak, że za część dworca odpowiada Polskie Koleje Państwowe, za inną Polskie Linie Kolejowe, a całość i tak przedstawia obraz pozostawiający wiele do życzenia.