W nocy większość regionów Polski znalazła się pod śniegiem, który padał przelotnie, ale dość intensywnie. Najwięcej białego puchu - nawet pięć centymetrów - spadło na Pomorzu i Dolnym Śląsku. Tam zaspy utrudniły ruch na drogach koło Trzebnicy, Jeleniej Góry i Karpacza.
Niestety, do ciężkich warunków nie dostosowali się wszyscy kierowcy. Rano na drodze krajowej nr 4 w Kruszynie zderzyły się czołowo dwa samochody osobowe, a w wyniku wypadku cała droga została zablokowana. Na śliskiej jezdni ulicy Robotniczej we Wrocławiu przewrócił się mały autobus, wiozący z Lubina 20 osób. Siedmioro z nich trafiło do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Ciężkie warunki panują też w województwie świętokrzyskim, gdzie już wczoraj po południu na drogach zginęło pięć osób. Wskutek intensywnych nocnych opadów śniegu, prąd nie docierał do 17 tysięcy gospodarstw domowych. Wciąż pozbawionych prądu jest nawet pięć tysięcy gospodarstw w okolicy Skarżyska-Kamiennej, Kielc i Końskich.
Kierowcy na Śląsku witają zimę w korkach
Fatalnie jeździ się dzisiaj po śląskich drogach. Wczesnym popołudniem na drogę nr 86 w Sosnowcu zablokował TIR. Utworzył się 6-kilometrowy korek, który sięgał aż do Katowic. TIR-a nie można było usunąć bez ciężkiego, specjalistycznego sprzętu.
Wcześniej na krajowej "jedynce" w stronę Warszawy doszło do karambolu. W Siewierzu nie zdążyła wyhamować ciężarówka i z impetem uderzyła w stojące na światłach samochody osobowe. Uszkodzeniu uległo pięć aut, trzy osoby trafiły do szpitala. Z powodu wypadku samochody w stronę Częstochowy jeździły tylko jednym pasem. Dwa pozostałe był zablokowane.
Zima szybko nie odpuści
Synoptycy twierdzą, że zima zagościła u nas na dobre i prędko nie odpuści. Należy się spodziewać kolejnych opadów śniegu przez najbliższe dni. Na południu kraju temperatura ma spaść nawet do -5 stopni. Najmocniej ma padać na Podlasiu, Mazurach i w północnej części Mazowsza.