Od kilku dni cała Polska żyje sukcesem naszej reprezentacji w piłce ręcznej. Mecz Polaków z norweskimi piłkarzami i niedzielne rozgrywki, w których stawką były miejsca na podium oglądało w telewizyjnej "Dwójce" ponad 6 milionów widzów.
Ale nie wszyscy kibice mieli szansę zasiąść w tym czasie przed telewizorami. Wielu najciekawszych momentów, m.in. słynnej bramki Artura Siódmiaka w meczu z Norwegią, zaczęło szukać w internecie. Takie fragmenty z reguły bez problemu znaleźć można na You Tube - najpopularniejszym serwisie wideo. Tak też było i w tym przypadku.
Ale fragmenty ze spotkań polskich piłkarzy ręcznych bardzo szybko zniknęły z serwisu. Internauci podnieśli larum. "No to teraz jestem przekonany, że abonamentu płacić nie będę!!" - skarży się na forum You Tube użytkownik o nicku Matijas. "Droga tvp, nam Polakom i tak nie zablokujesz dostępu całkowicie. I tak, mimo kłód pod nogi, obejrzałam koniec meczu parę razy i z komenatrzem Niemca też, Bo my, z takimi jak tvp umiemy sobie radzić" - komentował użytkownik o nicku kettyeve. I w internecie zaroiło się od filmików ściągniętych z niemieckiej, czy norweskiej telewizji.
TVP przyznaje, że zablokowała filmy, bo są nielegalne. "Zamieszczane na YouTube fragmenty relacji z MŚ (transmisje z logo TVP) są piractwem. YouTube zobowiązał TVP do zgłaszania nadużyć tego typu. Taką samą praktykę stosuje wielu właścicieli praw, szczególnie w odniesieniu do treści sportowych, np. MKOl, czy Premiership" - tłumaczy rzecznik prasowy telewizji Daniel Jabłoński. I dodaje, że TVP Sport kupiła licencję do pokazywania treści wideo z Mistrzostw Świata w piłce ręcznej do wykorzystania na terytorium Polski w domenie tvp.pl. " Materiały wideo, w tym całe mecze i ich fragmenty są dostępne do obejrzenia za darmo w portalu www.tvp.pl" - dodaje.
Telewizja to nie jedyna stacja, która czyści serwisy z filmikami ze swoich produkcji. Ponad rok temu temu fragmenty swoich programów z You Tube zaczął usuwać TVN.