>>>Przeczytaj więcej o muzeum Klossa
Sławomir Cichy: Muzeum Klossa to dla Pana...
Stanisław Mikulski: Powód do radości, że kończąc osiemdziesiątkę doczekałem się muzeum postaci, którą grałem. Patrzę na nią z przymrużeniem oka. W końcu to tylko fikcja.
Od czterdziestu lat nieprzerwanie jest Pan dla kolejnych pokoleń Polaków Hansem Klossem. To musi być męczące.
Już pogodziłem się z tym, że widzowie nie pamiętają mnie z "Kanału" Wajdy albo "Zamachu" Passendorfera. Ale dziś macham już na to ręką, bo podobno, gdyby nie było Mikulskiego, nie byłoby i Klossa.
Historycy są jednak zgodni, że serial fałszuje historię, a - mówiąc delikatniej - przenosi akcenty nie w tę stronę, gdzie powinien.
"Stawka" to nie jest serial historyczny. Widz wie od samego początku, że Kloss to postać fikcyjna, a w filmie przecież wszystko jest możliwe. Nawet to, że Amerykanie zdobyli i rozszyfrowali sekret Enigmy, o co swego czasu w Polsce też kruszono kopie. Jeśli jednak patrzymy na ten serial jak na widowisko, to nie widzę żadnego zgrzytu.
Inicjatorzy powstania muzeum Hansa Klossa anonsują Pana przyjazd na otwarcie do Katowic.
Zapewniam, że jeśli tylko zdrowie pozwoli, to 28 lutego przyjadę. Nie mogę przecież zawieść fanów serialu.