W stolicy temeperatura spadła do minus jednego stopnia, śnieg nie przestaje padać od wczorajszego wieczora. Ulicę są tak zasypane, że auta ślizgają się po nawierzchni. Ruch jest bardzo utrudniony, zakorkowana jest większość arterii, autobusy przyjeżdżają mocno spóźnione, a tłumy zmarzniętych ludzi tłoczą się na przystankach. Na taksówki trzeba czekać nawet do pół godziny.

Reklama

>>>Uwaga! Nadciągają niszczycielskie wichury

Pada również na północy Polski. Mieszkańcy Gdańska, gdy już uda im się odśnieżyć samochody i wyjechać z parkingu, aby dojechać do pracy muszą odstać swoje w gigantycznych korkach. Temperatura w Gdańsku to jeden stopień na plusie - przez to śnieg szybko się roztapia tworząc ogromne kałuże breji.

Na krajowej "jedynce" w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego tworzą sie korki. Auta ślizgają się po drodze wpadając na barierki, co tamuje ruch. Na Śląsku doszło już do 93 kolicji. Policja zaleca ostrożną i powolną jazdę, zwłaszcza, że jezdnie będą śliskie - drogowcom zabrakło już środków na usuwanie oblodzenia z tras.

>>>Do Polski wróciła zima

Gruba warstwa śniegu pokryła Poznań w kilka minut. Porywisty wiatr, spadająca temperatura i zamiecie paraliżują miasto. Podobnie jest w Białymstoku. Wczoraj na Podlasiu obfite opady śniegu spowodowały awarię linii energetycznych. Osiem tysięcy mieszkańców zostało odciętych od prądu. W Wielkopolsce z powodu złych warunków pogodowych doszło do zderzenia ciężarówki z autobusem. Utrudnienia w ruchu potrwają conajmniej kilka godzin.

>>>Na nartach pojeździmy jeszcze w czerwcu

Reklama

Tymczasem na Kasprowym Wierchu grubość pokrywy śnieżnej jest już bliska rekordu. 355 cm białego puchu to dotychczas niepobity rekord z 1995 roku. Dziś rano na szczycie wskaźniki pokazywały 322 cm. Śnieg wciąż pada.

>>>Podlasie odcięte od prądu przez śnieg

Synoptycy pocieszają, że już w piątek pogoda powinna się poprawić. Temperatury zaczną rosnąć, coraz częściej zza chmur wychodzić będzie słońce. Prawdziwa wiosna zawita do Polski dopiero w kwietniu.