Ponad 200 Polaków pracuje dla jednej z firm przetwórstwa mięsa w wiosce Cross Hands w południowo-wschodniej Walii. Emigranci zatrudnieni są przez agencję pracy CSA, która na razie nie przyznaje się, że pracownikom tymczasowym z Polski grożą zwolnienia. Inaczej twierdzą związkowcy z Unite.
>>>Bezrobotni Brytyjczycy zaatakowali Polaków
"Jesteśmy po rozmowach z fabryką w Cross Hands. Potwierdzili nam, że zamówienia spadły drastycznie i szykują się zwolnienia. Oczywiste jest też, że łatwiej jest im pozbyć się emigrantów, którzy nie pracują na stałych umowach. To może skończyć się tak, że setki ludzi wylądują na ulicy bez środków do życia" - twierdzi Carl Lucas z Unite.
>>>Brytyjczycy: Polacy, wracajcie do domu!
Zaniepokojone sytuacją polskich emigrantów są też władze Polskiego Centrum w Llanelli. W czwartek spotkają się ze związkowcami i przedstawicielami lokalnej Polonii. Długoletnia działaczka na rzecz emigrantów, Halina Ashley, przyznała, że obawia się najgorszego.
>>>Brytania musi kontrolować emigrację
"W ostatnim czasie nawet dwustu Polaków straciło pracę. Przychodzą do nas radzić się, co dalej. Wielu nie jest przygotowanych na tę sytuację - nie ma oszczędności ani nie wie, jakie przysługują im prawa" - mówi Polka dziennikowi "Evening Post".