Od ponad pięciu lat we wszystkich zestawieniach najpopularniejszych programów telewizyjnych berło pierwszeństwa dzierżył stworzony przez Ilonę Łepkowską tasiemiec "Dwójki". W czasach największej świetności ogladało go nawet 12 milionów widzów. Taką publicznością nie mógł się wtedy pochwalić nie tylko żaden serial, ale też żaden inny program telewizyjny. O rekordowych wynikach telewizyjnej sagi o rodzinie Mostowiaków konkurencja z komercyjnej telewizji mogła tylko pomarzyć. Na porażkę skazane były kolejne programy emitowane w tym samym czasie w innych kanałach - nawet jeśli pokazywano hity, to grubo ponad połowa telewizyjnej widowni i tak wybierała "M jak miłość”.
>>> Przeczytaj, jak orędzie pokonało "M jak miłość"
Epoka rządów serialu "Dwójki" najwyraźniej dobiega jednak końca. W czasie tegorocznych świąt wielkanocnych to nie "M jak miłość”, ale właśnie "Ranczo" było najchętniej oglądanym przez Polaków programem. Mieszkańców Wilkowyjów oglądało 7,7 mln widzów, a perypetie rodziny Mostowiaków śledziło niemal dwa miliony widzów mniej (dane AGB Nielsen Media Research). Czy to koniec ery najpopularniejszej polskiej soap opery wszech czasów? Wszystko na to wskazuje, bo oglądalność "M jak miłość” z roku na rok spada, a "Ranczo" staje się z kolei coraz bardziej popularne. Widownia tego serialu w ciągu zaledwie półtora roku wzrosła o 3 miliony.
>>> Przeczytaj wywiad z autorką serialu Iloną Łepkowską
Sęk w tym, że serial o bliźniakach: wójcie i plebanie, będzie jeszcze emitowany zaledwie przez kilka najbliższych tygodni. Czwarta edycja "Rancza" ma być ostatnią. I choć szefostwo TVP usilnie namawia twórców serialu do pracy nad kolejnymi odcinkami, ci mocno się opierają. "Pracujemy już nad innym projektem" - mówi osoba z ekipy.
Jak na razie hitu na miarę "Rancza" w polskich stacjach jeszcze nie widać, choć są już pretendeci do tytułu najchętniej oglądanego serialu, czyli "Doręczyciel" z Arturem Barcisiem i "Ojciec Mateusz" z Arturem Żmijewskim w roli głównej. Oba seriale gomadziły ponad 6 milionową widownię.