Mieszkaniec Lublina wypłacił z bankomatu 100 złotych i razem z żoną udał się na zakupy do hipermarketu OBI. Kiedy chciał zapłacić nimi w kasie okazało się, że pieniądz jest fałszywy. Wskazały to specjalne narzędzia do sprawdzania autentyczności banknotów. Przy kasie rozpoczęło się więc sprawdzanie mężczyzny, po czym ochroniarze chwycili go i wyprowadzili na zaplecze. - Zostałem potraktowany jak mafioso - mówi "Dziennikowi Wschodniemu" Lublinianin. Wszystkiemu przyglądali się inni klienci.

Reklama

>>>Studenci idą na wojnę z supermarketem

Po chwili do sklepu przyjechała policja. Mężczyznę zakuto w kajdanki i odwieziono do aresztu, skąd został wypuszczony po dwóch godzinach. Ostateczna kontrola Narodowego Banku Polskiego wskazała, że banknot jest prawdziwy, a mężczyzna został oskarżony niesłusznie. Zwrócił się więc do sądu, aby wywalczyć zadośćuczynienie od sklepu za starty moralne.

Lubelski sąd uznał, że całą sprawę można było wyjaśnić łagodniej, kulturalnie i nie przy innych klientach dlatego nakazał hipermarketowi wypłacenie poszkodowanemu 5 tysięcy złotych odszkodowania.

>>>Zamienione siostry dostaną odszkodowanie