Według śledczych Piotr S. przekraczał swoje uprawnienia i wykorzystywał mundur do zdobywania partnerek seksualnych. Kontrole drogowe podejmował bezpodstawnie.
Zatrzymywał samochody prowadzone przez atrakcyjne kobiety. Ich wygląd był jedynym powodem kontroli. Nie interesowało go naruszenie przepisow ruchu drogowego, ani stan techniczny samochodu. Jedna z pokrzywdzonych spytała wprost, czy popełniła jakieś wykroczenie. Policjant zaprzeczył i dodał, że kobieta wpadła mu w oko.
Napalony mundurowy od zatrzymanych domagał się podania numeru telefonu komórkowego. Zaskoczone kobiety najczęście spełniały jego żądanie. A niepotrzebnie. Bo Piotr S.wydzwaniał do nich, przesyłał SMS-y, naciskał. Nie ukrywał, że interesuje go tylko seks.
Sprawa wyszła na jaw dzięki jednej z poszkodowanych, która zgłosiła się na policję. Śledczy znaleźli jeszcze trzy inne kobiety, które opowiedziały o podobnym zachowaniu policjanta.
Piotrowi S. grozi od roku do 10 lat więzienia. Policjant nie przyznaje się do winy. ”Twierdzi, że za każdym razem kontrola drogowa była uzasadniona” - mówi Dariusz Lenard, prokurator rejonowy w Puławach.