Krzyż, którzy proboszcz parafii pod wezwaniem Opatrzności Bożej w Stalowej woli postawił na miejskiej działce już zalegalizowałnadzór budowlany. A to dlatego, że - według urzędników - nie stoi w miejscu publicznym.

Ale na początku czerwca obok krzyża stanęła drewniana kapliczka. Na jej postawienie proboszcz Jerzy Warchoł także nie miał zgody miasta, ani innych stosownych pozwoleń. Nadzór budowlany przyjął więc, że jest to tymczasowy obiekt budowlany. Wymaga więc zgłoszenia, o ile ma postać mniej niż cztery miesiące lub pozwolenia na budowę, o ile ma stać dłużej.

Reklama

Tylko, że ksiądz znalazł inne rozwiązanie. "Rano ksiądz proboszcz zadzwonił do mnie i oświadczył, że kapliczka jest jednak obiektem kultu religijnego. Czekam jeszcze na jego pisemne stanowisko w tej sprawie" - mówił wczoraj "Gazecie Wyborczej" Marian Pędlowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Stalowej Woli.

To jednak i tak może nie powstrzymać miasta przed rozbiórką kapliczki i krzyża. Według gazety prezydent Andrzej Szlęzak mocno skrytykował samowole na miejskim terenie. W przyszłym tygodniu miasto zdecyduje czy pójść w tej sprawie do sądu.