Odkąd rząd zaczął realizować program "Rodzina na swoim" w urzędach stanu cywilnego zrobiło się jakby gęściej. Młodzi, gdy tylko dowiedzieli się, że gdy wezmą kredyt jako małżeństwo, Skarb Państwa przez osiem lat bedzie spłacał połowę ich odsetek, postanowili legalizować związki.

Reklama

Na razie część ludzi podchodzi do projektu ostrożnie. Sprawdzają w sieci, czy rzeczywiście program jest opłacalny, wymieniają się poglądami na forach internetowych. "Gdy ludzie się przekonają, ile zaoszczędzą, ruszą do USC pobierać się" - uważa internauta Klaudiusz.

"Jeśli ktoś zadeklaruje, że bierze ślub tylko dla kredytu, a nie z miłości, to urzędnik stanu cywilnego musiałby wystąpić do sądu o zgodę na zawarcie takiego małżeństwa" - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" Karol Lipiński, p.o. kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Szczecinie. Lipiński przyznaje, że zna przypadek, że młodzi pobrali się dla kredytu, jednak pobraliby się i tak, tylko pewnie trochę później.

Na razie nikt nie prowadzi statystyk, ile osób pobiera się dla kredytu, jednak nie można wykluczyć, że wkrótce w urzedach stanu cywilnego zrobi się jeszcze bardziej tłoczno i to właśnie ze względu na program "Rodzina na swoim" - pisze "Głos Szczeciński". Kredyt można wykorzystać na zakup będącego w budowie lub istniejącego mieszkania (do 75 mkw) lub domu (do 140 mkw.).

Reklama