Anna Cugier-Kotka przyszła pijana do warszawskiego sądu w poniedziałek. Z informacji DZIENNIKA wynika, że nie została wpuszczona, bo czuć od niej było alkohol. Wtedy miała rzucić się na policjanta, uderzyć go w twarz, zwyzywać i zadrapać długopisem. Po obezwładnieniu zbadano ją alkomatem. Dwie kolejne próby wykazały: 0,86 mg (ok. 1,6 promila) oraz 0,77 mg (1,4 promila).

Reklama

W wywiadzie dla Wirtualnej Polski aktorka przyznała się, że przed wejściem do sądu wypiła "z nerwów"piwo do obiadu. Cugier-Kotka była zdenerwowana procesem przeciwko małżeństwu, które 10 lat temu wyłudziło od niej mieszkanie oraz tym, że "media zrobiły na nią nagonkę".

Aktorka nie widzi nic złego w pojawieniu się w sądzie po alkoholu, ale jednocześnie przyznaje się wprost, że jest w drugim miesiącu ciąży. Tym argumentem chciała też pokazać bezwzględność policji. "Niestety takie jest w Polsce prawo, że policjant może mnie poszarpać, nabić mi siniaki, wykręcić rękę, dodam, że jestem w 2 miesiącu ciąży - jemu wolno, a obywatel nawet nie może się bronić" - mówi Wirtualnej Polsce.

Jak wyglądało zajście, być może wyjaśni zapis z sądowego monitoringu. Aktorka za to jest pewna, że w Polsce długo już nie zostanie. "Wkrótce złożę oświadczenie, w którym wyjaśnię, jak to wszystko naprawdę wyglądało oraz jaka była historia mojego udziału w kampanii PiS. A potem wyjeżdżam z kraju" - zapowiada.

Reklama