Filmiki przez długi czas cieszyły się niesłabnącą popularnością w ryckiej zawodówce. Uczniowie przesyłali je sobie z telefonu na telefon. W końcu trafiły do internetu. I tu znaleźli je policjanci monitorujący sieć. Ich koledzy z Ryk rozpoznali na nagraniach szkołę i poniżanego nauczyciela. Ten, być może ze strachu, nie zgłaszał sprawy na policję.
p
Na nagraniach widać jak uczniowie znieważają swojego pedagoga, jak prosto w oczy krzyczą mu wyzwiska, jak rzucają w niego kredą. Szybko ustalono nazwiska sześciu 19-letnich oprawców.
Ci przyznali się do winy i zgodzili się dobrowolnie poddać karze. Dzięki Romanowi Giertychowi nauczyciel jest w szkole funkcjonariuszem publicznym. Dlatego kary za jego znieważenie są poważne. Grozi za to kara do roku więzienia, a za naruszenie nietykalności cielesnej - do 3 lat więzienia.
Uczniowie mieli być ukarani lżej. Jarosław O. - prowodyr prześladowań, który nawet kopnął nauczyciela - wystąpił o wymierzenie mu kary roku i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywny w wysokości tysiąca zł. Pozostali uzgodnili z prokuratorem kary po 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata i po 300 zł grzywny. Wszyscy mieli być poddani pod dozór kuratora i przeprosić.
Sąd jednak nie wydał wyroku, ponieważ w międzyczasie proces oprawcom wytoczył nauczyciel. Domaga się 20 tysięcy złotych. Jednocześnie obrońca dwóch spośród oskarżonych wystąpił o mediację i warunkowe umorzenie sprawy.
Rozmowy obu stron zarządził w końcu sąd w Rykach. "Mediacja ma służyć pojednaniu pokrzywdzonego i oskarżonych, i umożliwić warunkowe umorzenie sprawy" - powiedział prezes sądu w Rykach Mariusz Kurzępa. Nauczyciel i jego oprawcy zgodzili się na takie rozwiązanie.