Sprawa śmierci Mariusza K. jest o tyle wyjątkowa, bo właśnie ten strażnik pełnił służbę, gdy w czerwcu 2007 r. w więzieniu odebrał sobie życie Wojciech Franiewski, szef gangu, który porwał i zamordował Olewnika. Prowadzone wówczas śledztwo nie wykazało jednak związku strażników ze śmiercią bandyty.
Podejrzenia wróciły, gdy Mariusz K. powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca br. Tym bardziej że informacja o tym dotarła do Ministerstwa Sprawiedliwości dopiero po czterech dniach, przy czym początkowo przeoczono, że to właśnie K. znalazł dwa lata temu w celi ciało Franiewskiego.
>>>Kłopoty osobiste przyczyną śmierci strażnika
"Przyczyną śmierci Mariusza K. były kłopoty osobiste i finansowe. Nie miało to żadnego związku z tak zwaną sprawą Olewnika" - mówi jednak Zbigniew Więckiewicz, prokurator okręgowy z Elbląga. To on przewodniczył komisji powołanej przez ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę.
p
MARCIN ZIELIŃSKI: Czy zgadza się pani z opinią, że sprawa śmierci strażnika rzeczywiście nie ma związku z porwaniem pani brata?
DANUTA OLEWNIK*: Nie wierzę w to, że ta śmierć jest przypadkowa. Za dużo przypadków jest w całej tej sprawie. Do tej pory nie pomyśleliśmy w ogóle o udziale strażników, ale śmierć Mariusza K. otworzyła nam oczy. Sprawdzimy te nowe dla nas tropy.
Prowadzicie własne śledztwo w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika. Czy to oznacza, że nie wierzycie, że prokuratura sama wyjaśni wszystkie okoliczności śmierć pani brata?
Naszym działaniom przyświeca zasada "ufaj, ale sprawdzaj". Poza tym nie otrzymujemy od śledczych żadnych informacji dotyczących spraw niebędących ściśle związanych ze śmiercią Krzysztofa. Nic nie wiemy - poza doniesieniami prasowymi - o kradzieży laptopów z domu mecenas broniącej policjantów. Także sprawa śmierci strażnika jest dla nas niedostępna, bo nie jesteśmy według naszego prawa z nią w żaden sposób związani. A my chcemy wiedzieć, co się dzieje, to chyba zrozumiałe.
Pani zdaniem prokuratura robi wszystko, co może, aby wyjaśnić śmierć pani brata?
Robi dużo, ale trzeba jeszcze raz wznowić śledztwo w sprawie samobójstw w celach morderców mojego brata ze szczególnym sprawdzeniem osób, które miały do nich dostęp. Uważam, a samobójstwo to strażnika potwierdza, że oni mogą być kluczem do otworzenia nowych wątków w śledztwie.
Wiele osób na początku dochodzenia, zamiast państwu pomagać, próbowało tylko wyciągnąć pieniądze. Czy nie obawiacie się, że prawnicy i detektywi, którzy teraz państwu pomagają, są nieuczciwi?
Wszystkie informacje sprawdzamy w kilku źródłach. Poza tym po takich przejściach wierzymy tylko sobie i tylko w rodzinie poruszamy pewne tematy. Jeśli ktoś nam pomaga, jesteśmy za to wdzięczni, ale również bardzo bardzo ostrożni.
Czy dysponujecie państwo nowymi informacjami, które mogą popchnąć śledztwo do przodu?
Tak, ale dla dobra śledztwa nie chcę o tym mówić. Przyjdzie na to czas. Jedno jest pewne, ława oskarżonych w tej sprawie jest zdecydowanie za krótka. Powinno na niej zasiąść jeszcze kilka osób.
Kto?
Nie powiem. Jest za wcześnie.
*Danuta Olewnik, siostra porwanego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika.