Przed południem do łódzkiego pogotowia ratunkowego zadzwonił mężczyzna z informacją, że prawdopodobnie w mieszkaniu zmarła jego konkubina. Karetki nie wysłano na miejsce zdarzenia, bo w pogotowiu stwierdzono, że do
godz. 16 zgon stwierdza lekarz pierwszego kontaktu. Ten jednak, jak się okazało, nie miał czasu przyjechać na wezwanie.
O godz. 16.47 mężczyzna poinformował o śmierci konkubiny policję. Na miejsce natychmiast wysłano radiowóz. Policjanci potwierdzili, że zwłoki kobiety są w mieszkaniu i wezwali biegłego lekarza sądowego.
Policja prowadzi postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez lekarzy. Cały materiał zostanie przekazany prokuraturze.
Znieczulica czy zaniedbanie? Lekarze nie zareagowali na telefon, że w jednym z mieszkań w Łodzi prawdopodobnie zmarła kobieta. I zaczęli się przerzucać, kto do niej powinien jechać - pogotowie, czylekarz pierwszego kontaktu. Teraz policja wyjaśnia, czy nie dopełnili obowiązków.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama