Saperzy, którzy zostali wezwani na miejsce orzekli, że rzeczywiście jest to granat bojowy i że jakakolwiek próba przeniesienia go, może skończyć się wybuchem. Dlatego postanowili zdetonować go na miejscu, czyli na wewnętrznej drodze osiedlowej.

Reklama

>>>Pies przyniósł swojej pani granat

Policjanci jednocześnie przeszukali mieszkanie posiadacza granatu. Pijany Marek W. przyznał wtedy, że dostał granat od kolegi, 51-letniego Bogdana S. Okazało się, że mężczyzna trzyma pod łóżkiem cały arsenał. Miał między innymi 21 różnych bagnetów, 5 luf z mechanizmem spustowym i 3 szable. Bogdan S. tłumaczył, że jest pasjonatem. Nie miał jednak żadnych pozwoleń na posiadanie broni.

Obydwu panom grozi teraz więzienie.