Na szczęście ani prokuratorzy, ani sędziowie nie dali się nabrać na fałszywe świadectwo przedstawione przez oskarżonego. Rywin chciał w ten sposób uniknąć badań zarządzonych przez sąd, które później jednoznacznie wykazały, iż jest zdrowy jak byk i może siedzieć w więzieniu.
Ostatecznie Rywin trafił za kratki w listopadzie 2005 roku, gdy sąd uznał, że uchyla się on od badań lekarskich, przez co utrudnia postępowanie.
W 2004 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie skazał Rywina na dwa lata więzienia za pomocnictwo w płatnej protekcji wobec Agory ze strony nieustalonej grupy osób. W październiku 2005 r. Sąd Najwyższy
oddalił kasację Rywina i utrzymał wyrok. Białostocka prokuratura cały czas bada, czy ktoś wysłał Rywina do Agory.
Jednocześnie Sejm przyjął raport specjalnej komisji, która ustaliła, że za Rywinem stała "grupa trzymająca władzę". Wymieniono konkretne nazwiska, jednak żadna z tych osób nie została ukarana.
Pięć lat za kratkami może spędzić lekarz Lwa Rywina, który wystawił fałszywe zwolnienie po to, by jego klient nie trafił do więzienia. Warszawska prokuratura przedstawiła lekarzowi zarzuty. Podejrzenie wzbudziło to, że mieszkający w Konstancinie Lew Rywin wybierał się do prywatnego lekarza aż na odległą Pragę. Dodatkowo lekarz był na tyle głupi, że wymyślił swojemu pacjentowi nadciśnienie, które groziło natychmiastowym zawałem, a mimo to pozwolił mu chodzić!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama