Rutkowski był przesłuchiwany całą niedzielę. Późnym wieczorem jego adwokat powiedział, że detektyw się nie przyznał, ale "złożył obszerne wyjaśnienia". Sam podejrzany nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Obwieścił tylko, że jego biuro prasowe przygotowuje komunikat w sprawie zatrzymania. Prokuratura jutro zdecyduje, czy będzie chciała jego aresztowania.
ABW zatrzymała byłego posła Samoobrony w nocy z soboty na niedzielę na jednej z katowickich stacji benzynowych. Wyglądało to jak scena z filmu albo programu, który Rutkowski kręcił dla telewizji TVN. Na stację wpadli zamaskowani antyterroryści, przewrócili Rutkowskiego i skuli kajdankami. Działali błyskawicznie, bo detektyw miał broń. "Ani drgnij!" - usłyszał Rutkowski, gdy już leżał na ziemi.
To zatrzymanie ma związek ze śledztwem przeciwko mafii paliwowej, toczącym się już cztery lata. Detektyw powołując się na znajomości i układy w instytucjach państwowych, zapewniał przedsiębiorcę paliwowego Henryka M., że ten uniknie kary. A gdy już M. został zatrzymany, Rutkowski obiecywał, że załatwi mu wyjście za kaucją i odpowiadanie przed sądem z wolnej stopy.
A prokuratura miała Henrykowi M. sporo do zarzucenia. Okazało się bowiem, że przedsiębiorca kupował olej opałowy, odbarwiał go (bo opałowy jest w ten sposób znaczony) i sprzedawał jako olej napędowy. Henryk M. i jego grupa w ciągu czterech lat wyłudzili od państwa około 430 mln złotych!
Jak jeszcze Rutkowski pomógł Henrykowi M.? Otóż razem z nim wyprał pieniądze z przestępstw paliwowych, zgłaszając w urzędzie skarbowym fikcyjną pożyczkę. By ochronić "barona paliwowego", skłamał, że przyjął od niego 500 tys. złotych. Detektyw dorabiał też na fikcyjnych konsultacjach i doradztwie. Fałszywe faktury, które wystawił, opiewały na zawrotną sumę 2,5 mln złotych.
Gdy Henryk M. trafił za kraty, prokuratura zainteresowała się Rutkowskim. Detektyw opowiadał o znajomości z baronem. Nie dostał wtedy zarzutów, bo poszedł z prokuraturą na współpracę. Odciął się od M. i zarzekał, że dostawał od przedsiębiorcy pieniądze jedynie za usługi detektywistyczne i konsultacje. Teraz prokuratura mu nie wierzy. Detektywowi grozi 10 lat za kratkami.
Do tej pory zarzuty w związku z działalnością mafii paliwowej ze Śląska postawione zostały 36 osobom. 10 osób jest w więzieniu. Wśród przestępców znaleźli się na przykład pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach i prawnicy.
Minister koordynator specsłużb Zbigniew Wassermann zapowiada: ciąg dalszy tej sprawy może być sensacyjny. "Dowody przeciwko Rutkowskiemu są bardzo mocne" - ocenia i wyjaśnia, że chodzi o zgromadzone dokumenty oraz zeznania wielu osób. "Nie jest jeszcze zamknięty krąg podejrzanych ani wyjaśnienia wszystkich okoliczności" - mówi.