Po policję zadzwoniła sąsiadka pijaczki. Zauważyła, jak 37-latka zataczając się próbowała wspinać się po schodach na swoje piętro. W pewnym momencie potknęła się i omal nie wypuściła dziecka. Policjanci przyjechali po kilku minutach. Gdy weszli do mieszkania, zobaczyli kompletnie pijaną kobietę. Dziecko płakało zostawione w drugim pokoju. Było bardzo zaniedbane.

Matka miała 2,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafiła do izby wytrzeźwień, a dziecko do mysłowickiego domu dziecka. Kobieta za narażenie życia swojego synka może trafić za kratki nawet na pięć lat.

Ostatnie tygodnie to czarna seria na Śląsku. Policjanci co kilka dni dostają informacje o pijanych matkach narażających życie swoich dzieci. W jednym z przypadków kobieta porzuciła wózek ze swoją półtoraroczną córeczką na będzińskiej ulicy. Podobnie było w Łaziskach Górnych.