Najgorzej będzie wyczuć, kogo się popiera. Bo jak się ma do czynienia z 11 protestami w jednym miejscu - można łatwo stracić orientację. W dużym skrócie: manifestować będzie czterech gigantów i siedem maluchów.
Najwięcej zamieszania narobią w centrum Warszawy politycy. Pod szyldem Platformy Obywatelskiej wyruszy w samo południe - pod hasłem "Tak dla samorządu" - 10 tys. ludzi! Z kolei najłatwiej będzie się stać zwolennikiem LPR. Liga nie dostała pozwolenia na przemarsz ulicami, więc się przejdzie chodnikami. Każdy przechodzień w okolicach centrum, w godzinach od 11 do 15 będzie narażony na członkostwo. LPR, choć uzbierała tylko pięć tysięcy chętnych, przejdzie się za to dwa razy. Najpierw pod hasłem "Marsz Białej Róży". I potem jeszcze raz. Tym razem pod błyskotliwym hasłem "Opowiedzenie się za polityką przyspieszenia zmian politycznych w kraju".
Ostatni, czwarty gigant - licząc Ligę podwójnie - to PiS. Pięć tysięcy pisowców i ich zwolenników postoi sobie w samym sercu Warszawy - czyli przed Pałacem Kultury i Nauki na wiecu poparcia dla rządu, od godziny 13.
A teraz maluszki - czyli wiece kilkudziesięcioosobowe. Skrzyknęły się partyjki i organizacje - Stowarzyszenie Młode Centrum, Młodzi Socjaliści, Praca Zdrowie Ekologia, Polskie lobby przeciwko integracji z Unią Europejską. Oprócz tego ten dzień na protest upodobały sobie też trzy osoby prywatne.
Wszyscy będą krzyczeć przeciw temu, ogólnie mówiąc, co się aktualnie dzieje w kraju. I wyraźnie mają gdzieś, że zwykłym ludziom przy okazji zatrują życie. Bo ludziom pozostaje w tej sytuacji - na znak protestu - pozostać w domach.