Dopiero DZIENNIK ujawnił, że Jelfa SA wyprodukowała lek, którego zażycie może skończyć się śmiercią. Wszystko przez pomyłkę w fabryce: etykietkę corhydron (lek dla alergików) naklejono na ampułki zawierające chlorsuccillin - lek zwiotczający mięśnie.

Witold Kirstein, mąż Ewy Sałackiej, który ratował ją po użądleniu przez osę, przyznaje, że nie można wykluczyć, iż jest ona ofiarą koszmarnego błędu producenta leku. A wie, co mówi, bo z zawodu jest lekarzem. "Gdy żonę zabierała karetka reanimacyjna, była w dobrym stanie. Była przeze mnie zaintubowana, podałem jej też lek podobny w antyalergicznym działaniu" - mówi "Faktowi" wstrząśnięty wdowiec po aktorce.

Czy niczego nieświadomi lekarze mogli podać pani Ewie w drodze do szpitala lek produkowany w Jelfie? Jedno jest pewne - corhydron stosuje się właśnie w takich przypadkach.