Po napadzie w Warszawie rosyjski resort spraw zagranicznych podniósł larum. Żądał oficjalnych przeprosin. Polska dyplomatycznie "wyraziła ubolewanie". A i tak kilka dni później w Moskwie, niby przypadkiem, zrobiło się bardzo niebezpiecznie wokół ambasady polskiej. Rosjanie nie przepraszali, bo bili "nieznani sprawcy".

Rosyjscy chuligani do tej pory pozostali anonimowi. Polskich szybko wyłapała policja. Dziś stanęli przed sądem. Dwójkę z nich - tych, którzy bili - mundurowi przywieźli z aresztu. 21-letni Paweł B. i 19-letni Filip P. mogą za rozbój trafić na 12 lat za kratki. Reszcie chuliganów, którzy ukradli napadniętym telefony komórkowe i pieniądze, grozi pięć lat więzienia za paserstwo.

Pobici to chłopcy w wieku 15-17 lat: trzech Rosjan i Kazach. Kolejna rozprawa - w połowie stycznia.