Zatrzymanie ukrywających się pod Warszawą bandytów przerodziło się w prawdziwą jatkę. Operacja rozpoczęła się w nocy z 5 na 6 marca 2003 roku. Oddziały antyterrorystyczne zaatakowały dom, w którym schowali się dwaj gangsterzy. Obaj byli podejrzani o udział w strzelaninie pod Parolami, w której zginął policjant.

Policjanci zabili obu groźnych bandytów – Roberta Cieślaka i Białorusina Igora Pikusa, byłego funkcjonariusza KGB i Specnazu. Ale okupili to śmiercią dwóch kolegów. Podczas akcji zginął podkomisarz Dariusz Marciniak. Drugi policjant, Marian Szczucki, zmarł w szpitalu tydzień później. Piętnastu mundurowych zostało rannych - jednym z nich jest Darek „Łyżeczka”. Akcja w Magdalence była jego ostatnią. Odszedł na policyjną emeryturę.

Michał Engelhardt: Jak jechałeś na akcję w Magdalence, to o czym myślałeś?

Darek amp;bdquo;Łyżeczka”: Że zaraz jadę na narty. Trochę się to przesunęło, o jakiś sezon. (śmiech)

To była niezwykła akcja?
Nie... czemu... normalna. No trochę niezwykła. Pojechało nas tam 26, a nie jak normalnie - 15. I pozwolili Land Roverem rozwalić bramę. Zwykle się boją, że lakier się zarysuje, albo co. To nam odjęło przecinanie kłódki i tym podobne. Było szybciej. My wchodzimy w minutę. Ale w 17. sekundzie pieprznęła paczka. Gdyby nie to, w 20. sekundzie bylibyśmy w środku. W 30. wszystko byłoby wyczyszczone. Tak naprawdę następne 30 sekund to jest na sprawdzenie i raportowanie.
Prokurator mi mówił, że po wybuchu zapanował chaos. Jaki chaos!? Z 26 ludzi,15 na wstępie jest wyeliminowanych. Prosty rachunek - zostało11. Jeszcze się ostrzeliwują i wyciągają rannych. To pan ma chaos w papierach - mówię... W sumie dobrze, że pieprznęło wtedy.

...?
Bo jak byśmy weszli do środka, poleciałyby z góry granaty. Wtedy wyskoczylibyśmy na zewnątrz. I prosto na te paczki. Jakby je wtedy odpalili, to byłoby gorzej.

Bałeś się, jak leżałeś ranny?
A czego?

No, że cię nie wyciągną?
Nie ma takiej opcji. Tylko liczyłem, ile czasu zajmie przyjazd następnej grupie po alarmie.

Ale nie wiedziałeś, tak naprawdę, jak mocno jesteś ranny?
Tylko te główne rany czułem. Nawet w karetce im mówiłem, co mi mają dać. Chociaż się na tym nie znam. (śmiech)

I co się okazało? Gdzie byłeś ranny?
W głowę, lewą rękę i obie nogi.

Ile czasu byłeś w szpitalu?
W sumie kilka tygodni. Od początku uczyłem się chodzić. Miałem przeszczepiany nerw. Dalej jeżdżę na rehabilitację. Ale mam nadzieję, że w przyszłym roku wszystko wreszcie wróci do normy.

























Reklama