Dobrzański wraca do Białegostoku z Grodna, gdzie spotkał się m.in. z nieuznawaną przez białoruskie władze szefową Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys. I pewnie dlatego posłuszni Łukaszence mundurowi chcą mu uprzykrzyć życie. Jednak, jak zwykle, nie mówią wprost o co chodzi. Co chwila do samochodu wojewody przychodzi inna osoba z nieprecyzyjnymi informacjami o tym, że nie może przekroczyć granicy.

Towarzyszący wojewodzie konsul Andrzej Krętowski mówi, że przekraczanie granicy przez oficjalną delegację w towarzystwie samochodu dyplomatycznego pasem dyplomatycznym jest dobrym zwyczajem, który do tej pory był praktykowany. Pierwszy raz zdarzyło się, że Białoruskie władze odmówiły przejazdu przez granicę w ten sposób. Krętowski ocenia, że to trzymanie wojewody na granicy to "upór i złośliwość strony białoruskiej".

Reklama

Rzecznik polskiego resortu spraw zagranicznych Andrzej Sadoś informuje, że o sprawie zostało już powiadomione MSZ w Mińsku. Na razie nie ma doniesień o jakiejkolwiek reakcji strony białoruskiej.