Po skandalu łapówkarskim w szpitalu MSWiA, zapowiada się afera korupcyjna w kolejnej ministerialnej klinice. Tym razem na celowniku CBA i prokuratury wojskowej jest warszawski szpital podległy resortowi obrony - donosi wprost.pl

Pierwsze sygnały, że lekarze za operacje i badania biorą łapówki i fałszują dokumentację medyczną, zaczęły docierać do MON już na początku ubiegłego roku. "Poleciłem wszcząć kontrolę, która zakończyła się skierowaniem sprawy do prokuratury" - potwierdza ówczesny minister obrony Radosław Sikorski. Wyniki kontroli były porażające. W latach 2000-06 kwitł w szpitalu korupcyjny układ. Lekarze czuli się zupełnie bezkarnie. I zapomnieli o oficjalnych procedurach dostępu do opieki medycznej.

Dochodzenie CBA i prokuratury wojskowej ruszyło w sierpniu ubiegłego roku. "Obecnie mamy do zbadania kilkadziesiąt wątków. Dotyczą one m.in. brania łapówek i przekroczenia uprawnień" - zdradza płk Dariusz Knapczyński, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Obserwowani przez śledczych lekarze za operacje życzyli sobie od pacjentów kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tysiąc zł brali za samo zakwalifikowanie do zabiegu i skierowanie na specjalistyczne badania. Z zeznań świadków wynika, że medycy byli na tyle bezczelni, że żądali łapówek także za badania, których w rzeczywistości nie wykonywali - tylko je symulowali.

Przykład? Jeden z pacjentów wręczył "kopertę" za tomografię komputerową - poza kolejnością. Po badaniu lekarze oznajmili mu, że jest zdrowy. On jednak źle się czuł i poszedł do innego szpitala. Okazało się, że jest tak chory, że konieczna jest natychmiastowa operacja.

To nie koniec przekrętów. W klinice za łapówki leczyli się i ukrywali przed policją gangsterzy. Trafił tu m.in. postrzelony w mafijnych porachunkach ochroniarz bossa "Pruszkowa" - "Pershinga", niejaki Andrzej F., ps. Florek. Kurował się w jednoosobowej sali. Policja nie zajrzała do niego ani razu. Azyl w szpitalu MON załatwił sobie też księgowy "Pruszkowa" Jerzy W., ps. Żaba. Lekarze wzięli od poszukiwanego mafiosa kilkadziesiąt tysięcy dolarów - wynika z dochodzenia CBA. Już po pierwszych sygnałach o nadużyciach w szpitalu posadę stracił w ubiegłym roku ówczesny komendant Wojskowego Instytutu Medycznego, któremu podlega klinika MON. Kilka dni temu zwolniono też zastępcę dyrektora WIM Andrzeja K., który pracował tu przez wiele miesięcy mimo, że prokuratura oskarżyła go m.in. o próbę przekupstwa i grożenie urzędnikowi Najwyższej Izby Kontroli, a także o przekręty przy wpisywanie leków na listy specyfików refundowanych.