Nad rozpracowaniem przestępczej szajki pracowało prawie 180 policjantów z Podkarpacia. Do domów publicznych rozbity przez nich gang werbował kobiety nie tylko z Polski. Również zza wschodniej granicy - z Ukrainy i Białorusi. Zeznania złożyło w sumie 15 pań.

Policjanci przeszukali trzy agencje towarzyskie w Rzeszowie i okolicach miasta. Zatrzymali 34-letniego lidera szajki, ale też jego pracowników: ochroniarzy i barmanów. Podwładni na co dzień pilnowali prostytutek, dowozili je do klientów i pobierali opłaty.

13 zatrzymanych - dwie kobiety i 11 mężczyzn - dostało już zarzuty. Wszyscy mają zostać aresztowani na trzy miesiące. Ale to nie pierwsze zatrzymania w tej sprawie. Za kratkami siedzi już 20 osób. Policja zarekwirowała broń i narkotyki. Zamknęła też na cztery spusty sześć podejrzanych lokali.