Niemczyk przyjął wyrok spokojnie. Gdy słuchał sędziego, zacisnął usta, lekko przymknął oczy i pochylił głowę. Ani jeden mięsień na twarzy nie drgnął, gdy usłyszał: "25 lat". Tak samo spokojnie słuchał uzasadnienia wyroku.
Prokuratura chciała dla Niemczyka dożywocia, a obrońcy zaledwie 15 lat więzienia. Sąd uznał jednak inaczej. Zasądził mu karę łączną 25 lat więzienia i 50 tys. zł grzywny. Ma też "naprawić szkodę" wyrządzoną swoim ofiarom i zapłacić im kilkanaście tysięcy zł. Sąd stwierdził, że jest on winny m. in. zabójstwa Andrzeja Kolikowskiego, ps. Pershing, kierowania gangiem, ucieczki z więzienia z Wadowic oraz wielu rozbojów, podpaleń, uprowadzeń i wymuszeń. Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy Niemczyka już zapowiedzieli apelację.
Proces trwał ponad rok, a sąd zbierał się na rozprawy aż 36 razy. Przesłuchał 90 świadków, w tym czterech koronnych i jednego incognito. Ujawnił też zeznania 209 innych świadków. Akta sprawy liczyły aż 62 tomy, czyli prawie 11 tysięcy stron.
Prokuratura przedstawiła Niemczykowi 13 zarzutów. Oskarżony był między innymi o zabójstwo w grudniu 1999 roku domniemanego szefa gangu pruszkowskiego, Andrzeja K., ps. Pershing. Niemczyk przyznał się tylko do 11 z 13 postawionych mu zarzutów. Zaprzeczał, by dowodził grupą przestępczą, oskarżaną o porwania, rozboje i napad na konwój z pieniędzmi w Bielsku-Białej. Twierdził, że był tylko wykonawcą, a nie mózgiem akcji.
Tydzień temu na poprzedniej rozprawie Niemczyk kajał się za grzechy. Mówił przed sądem, że żałuje i wstydzi się swej przeszłości. Przyznał się do niektórych drobnych przestępstw, jednak wyparł się, że to on w grudniu 1999 r. brał udział w zabójstwie szefa gangu pruszkowskiego. "Byłem jedynie mimowolnym świadkiem tego zdarzenia" - mówił. Całą winą za jego śmierć obarczył innego gangstera - Ryszarda Boguckiego - który za to zabójstwo odsiaduje już karę 25 lat więzienia.
Wybielić swojego klienta próbowali także obrońcy. "Obecny Ryszard Niemczyk to dziś zupełnie inny człowiek niż w 1999 r. Przyznał się do popełnionych przestępstw i wyraził skruchę. Podczas swojej działalności praktycznie nie używał przemocy, był i jest zupełnym abstynentem alkoholowym i narkotykowym, jego resocjalizacja jest zaawansowana i dobrze rokuje" - mówił tydzień temu obrońca Niemczyka, mec. Stanisław Wrona.
Pod koniec ubiegłego roku do bielskiego sądu trafił nowy akt oskarżenia przeciw Niemczykowi. Dostał 11 dodatkowych zarzutów. Chodzi m.in. o dwukrotne usiłowanie zabójstwa bielskiego biznesmena i pranie brudnych pieniędzy.
Ryszard Niemczyk swoją "karierę" rozpoczął w 1994 roku od kradzieży samochodów. W 1999 roku na swym koncie miał już m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb.
Drugi z oskarżonych w procesie - Piotr Sz. został skazany za ukrywanie Niemczyka i Boguckiego w dniu zabójstwa "Pershinga" na 1 rok i 8 miesięcy więzienia. Prokurator domagał się dwóch lat więzienia, a obrona - uniewinnienia.