Szczoteczkę do zębów chwyta kciukiem prawej rączki, przytrzymuje ją lewą, tą bez dłoni, wkłada do ust i szoruje. Sam, bez niczyjej pomocy. Tak samo robi z widelcem czy łyżką. Nikt nie musi go karmić - pisze "Fakt".

"Przecież nie jestem już małym dzieckiem i potrafię robić to samo, co wszystkie dzieci. Nie jestem aż taki inny" - mówi uśmiechnięty Steve, który na każdym kroku podkreśla, że jest normalnym chłopcem. "Pan Bóg nie dał mi rączek, ale za to dał mi mamę, która mnie bardzo kocha i kochaną siostrzyczkę. Nie wszystkie dzieci to mają" - mówi z przekonaniem rezolutny chłopiec.

Steve ma swój własny rower, prawdziwego "górala". Umie nim jeździć, prowadząc rower jedną rączką, tą z kciukiem. Tylko hamulce musi mieć w pedałach, bo inaczej nie dałby rady się zatrzymać. No i świetnie pływa. Może, gdyby miał lewą dłoń, pływałby szybciej, ale dzielny malec nie narzeka na swój los. Przecież pływanie to taka frajda.

Jak zresztą mógłby narzekać, skoro ma tak kochającą mamę, całkiem zdrową, kochaną siostrzyczkę Michelle i tylu dobrych ludzi dokoła. Nauczyciele z integracyjnej podstawówki, w której Steve się uczy, nieraz wspierali samotną Mirosławę Tomasik, jego mamę. Ostatnio specjalnie dla chłopca zorganizowali bal charytatywny.

Ojciec zniknął z ich życia pięć lat temu. Wyjechał do Niemiec i wszelki ślad po nim zaginął. Mama Steve'a została sama i starała się dać dzieciom wszystko, co najlepsze. Nauczyła je najważniejszej w życiu zasady: nigdy nie wolno się poddawać. Nie wolno rezygnować z marzeń. Trzeba zawsze szukać dobrych stron we wszystkim, co ich spotyka. Narzekanie na los nie ma sensu, nie prowadzi do niczego dobrego. I dlatego Steve bardzo dobrze się uczy, uwielbia zajęcia z angielskiego. Plany na przyszłość ma wielkie. Kiedyś chciał zostać strażakiem, ale dziś wie, że to raczej nie będzie możliwe. Pozostają inne wymarzone zawody - psycholog, prawnik, informatyk. Stąd jego wielkie zainteresowanie komputerami...

Steve wie, że wszystko zależy od niego samego. Kiedyś ktoś nieznajomy zadzwonił do jego mamy i poprosił go o to, by zapisał wiadomość. Steve poszukał długopisu, chwycił w dłoń z kciukiem, a słuchawkę telefonu przycisnął do ucha drugą rączką. Wysłuchał wszystkiego i zapisał. Bo Steve wie, że ze wszystkim sobie poradzi.









Reklama