Samochód zaparkowany na osiedlu Zatorze stanął w ogniu tej nocy. Dlaczego? Jak mówią świadkowie, ktoś rzucił w niego zapaloną butelkę, zwaną koktajlem Mołotowa. "Słyszałem, że to może być klient, który chciał kupić to auto, ale właściciel się nie zgodził" - wyjaśnia dziennikowi.pl jeden ze świadków i mieszkaniec osiedla Piotr Daszkiewicz.
Huk i odgłosy palącego auta obudziły oczywiście właściciela samochodu i sąsiadów. Wszyscy wybiegli z domów, przecierając zaspane oczy. "Błyskawicznie pojawiła się też policja i straż pożarna. W ciągu pięciu minut strażacy ugasili pożar" - dodaje Daszkiewicz.