Sąd uznał wniosek adwokata za niedorzeczny. "Samo zadanie co najmniej 120 ciosów może być uznane za szczególne okrucieństwo, tym bardziej że Partycja najpierw tylko raniła koleżankę w sposób niezagrażający bezpośrednio jej życiu - śmiertelne ciosy zadała na końcu, w ostatniej fazie zbrodni" - uzasadniał wyrok sędzia Józef Szaniawski.

Reklama

Ostatecznie morderczyni najbliższe 25 lat spędzi za kratkami. To i tak łagodniejszy wyrok w porównaniu z tym, na jaki skazał 25-latkę sąd pierwszej instancji w Kielcach. Ten wymierzył jej dożywocie. Karę obniżył jednak do 25 lat Sąd Apelacyjny w Krakowie - ze względu na to, że dziewczyna nie była wcześniej karana i zasługuje na powrót do społeczeństwa. Dziś Sąd Najwyższy utrzymał ten wyrok.

Makabryczna zbrodnia wstrząsnęła całym krajem cztery lata temu. Zmasakrowane zwłoki 21-letniej Justyny K. odkryto w Lesie Winiarskim koło Buska Zdroju (Świętokrzyskie). Okazało się, że zamordowała ją koleżanka ze studiów. Morderczyni bała się, że ofiara ujawni, że ukradła jej wcześniej kartę bankomatową i wypłaciła z niej prawie sześć tysięcy złotych.