"Chciałbym wspomóc biednych, przede wszystkim domy dziecka, nieść pomoc dla moich podopiecznych" - właśnie tym ksiądz prałat Jankowski tłumaczy pomysł sieci barów. "Cele są różne, bo chciałbym wspomóc biednych i przede wszystkim domy dziecka. Siostry prowadzą dom dziecka w Warszawie i uważam, że trzeba im pomóc finansowo. To ma przynieść ogromną pomoc dla moich podopiecznych" - wyznał Jankowski w "Kropce nad i" w TVN24. "Wszystko co się robi, zbliża do Boga" - podkreślił prałat.

Inne gadżety, związane z kapelanem "Solidarności", które mają być dostępne w klubo-kawiarniach, to koszulki z wizerunkiem księdza prałata i piwo z wizerunkiem Benedykta XVI. "To produkują w Niemczech, będę to musiał ściągnąć z Niemiec" - wyjaśnił Jankowski.

Duchowny zapowiedział, że oprócz konsumpcji alkoholu w klubo-kawiarniach, które chce otworzyć, będzie można poczytać prasę i książki. Klientów będą obsługiwały kelnerki w strojach związanych z regionem, w którym znajduje się dany lokal. "Np. w Gdańsku będą Kaszubki, nie będzie chałtury" - obiecuje ks. Jankowski. Jednocześnie duchowny zastrzega, że chcące pracować w kawiarniach kobiety muszą być ładne. "Brzydkie nie mają szans" - dodał prałat.

"Koledzy-księża niech się wezmą do roboty" - tak odparł na pytanie o ewentualną krytykę jego działań ze strony innych duchownych.

To reakcja duchownego na doniesienia DZIENNIKA, który napisał, że w 16 największych polskich miastach powstanie sieć klubo-kawiarni prowadzonych przez Instytut, w których będzie można napić się wina z butelek z wizerunkiem księdza prałata i być obsłużonym przez piękne kelnerki legitymujące się zaświadczeniem od swojego proboszcza.

Na tym jednak nie koniec. Ksiądz przyznał też, że marzy mu się, by Mel Gibson nakręcił o nim biograficzny dokument. Co więcej - prałat chciałby sam zagrać główną rolę. "Dlaczego ktoś ma grać ks. Jankowskiego i źle zagra, jak mogę ja sam to zrobić" - tłumaczy.