Turyści przylecieli do Egiptu, korzystając z różnych biur podróży. Mieli jednak wspólnego przewoźnika. Do Polski mieli wracać wczoraj o godz. 3 rano. Okazało się jednak, że samolot się zepsuł, a oni muszą zostać w Egipcie.

Reklama

Firma przewozowa przez kilkanaście godzin szukała nowej maszyny, ale w sezonie wakacyjnym znalezienie pustego samolotu nie było łatwe. W końcu jednak z Warszawy wyleciała maszyna zastępcza, jak podaje RMF - libijska. I przywiozła uwięzionych turystów do kraju.

Na szczęście przewoźnik oszczędził Polakom upokarzającego koczowania na lotnisku. Wynajął, na swój koszt, hotel w Hurghadzie i opłacił wyżywienie. Turyści mieli też kontakt z konsulem i byli na bieżąco informowani o sytuacji.