Zemke przyznał, że niepokojące jest to, że talibowie zdecydowali się zaatakować konwój, który przecież składa się z co najmniej kilku pojazdów. "To znaczy, że czują się tam mocni" - podkreślił Zemke. Dodał jednak, że wysyłając wojska na wojnę trzeba się spodziewać, że będą ginąć ludzie.

A polskie wojska są w Afganistanie niezbędne, bo zadanie walki z talibami przejęło na siebie NATO, do którego Polska należy - tłumaczył w TVN24 gen. Stanisław Koziej. Ale zaraz dodał, że najwyższy czas zmienić sposoby działania i Sojusz Północnoatlantycki powinien się nad tym jak najszybciej zastanowić.

Tym bardziej, że sytuacja w Afganistanie jest dużo bardziej skomplikowana niż w Iraku. A to dlatego, że talibowie wypowiedzieli zagranicznym wojskom otwartą wojnę. Wroga wobec misji NATO jest także miejscowa ludność - tłumaczy w rozmowie z IAR Maria Wągrowska z Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Tego samego zdania jest gen. Sławomir Petelicki, pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM. "Polacy prowadzą akcje razem z Amerykanami. A na ich taktykę narzekali już Brytyjczycy. Amerykanie po prostu chcą zniszczyć talibów. Przy okazji zabijają ludność cywilną, co powoduje, że Afgańczycy traktują Polaków tak jak Amerykanów - nienawidzą ich" - tłumaczył dziennikowi.pl Petelicki.

Dlatego Polacy nie powinni prowadzić misji z Amerykanami, a z ONZ i NATO. "Bo te organizacje nastawione są na pomoc Afgańczykom, a nie ściganie talibów tak jak przy operacjach Amerykanów" - mówi Petelicki

Trzeba się przygotować, że ofiar będzie jeszcze więcej. "Nawet więcej niż w Iraku" - przyznała Wągrowska. Największe niebezpieczeństwo grozi Polakom służącym a górach. Tam narażeni są m.in. na ataki snajperów.