Jak powiedział PAP organizator marszu Paweł Leśniański, jego uczestnicy zebrali się, aby zaprotestować przeciwko karaniu za posiadanie marihuany. "W Polsce zamykani są ludzie za posiadanie najsłabszej znanej człowiekowi używki" - tłumaczył Leśniański.

Reklama

Uczestnicy przeszli przez centrum Wrocławia skandując "Sadzić, palić, zalegalizować". Nieśli transparenty z hasłami "Naturalny haj, a nie żadne dopalacze" i "Narkotyki nie, konopie tak". Szli chodnikami, a policja pilnowała, aby nie weszli na ulicę.

Wrocławski magistrat nie zgodził się na demonstrację na ulicach miasta. "Urzędnicy tłumaczyli, że sparaliżujemy ruch w mieście, co uważam za nieporozumienie. Inne manifestacje dostają pozwolenia na przemarsz ulicami, a nam odmówiono" - mówił Leśniański.

Organizatorzy złożyli w tej sprawie odwołanie do wojewody dolnośląskiego, ale do tej pory nie dostali odpowiedzi. Zapowiadają kolejny marsz w przyszłą sobotę.

Według policji podczas pochodu nie doszło do żadnych incydentów.

W Polsce od 2000 r. obowiązują przepisy, zgodnie z którymi posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków na własny użytek jest karalne.