Jak powiedział w poniedziałek PAP Borkowski, formalnie do przeprowadzenia konfrontacji wszystko jest już niemal gotowe. "Nie ma przeszkód formalnych, aby konfrontację przeprowadzić" - dodał.
Jego zdaniem do konfrontacji mogłoby dojść za dwa-trzy tygodnie.
Informacje przekazane przez mecenasa potwierdził rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka. Jak powiedział on w poniedziałek PAP, przeprowadzenie konfrontacji jest już tylko kwestią "ustalenia terminów i doręczenia wezwań".
Borkowski wyjaśnił, że Danuta Olewnik-Cieplińska będzie konfrontowana z każdym z ośmiu policjantów z osobna. "Będzie to więc bardzo meczące. Trzeba to będzie dobrze zorganizować. Nie wiem, czy prokuratorzy zdecydują się na przeprowadzanie jednej czy np. dwóch konfrontacji dziennie, to dopiero zostanie ustalone" - powiedział.
Mecenas Borkowski poinformował też PAP, że przed przeprowadzeniem konfrontacji, na jego prośbę prokuratura ma jeszcze ściągnąć oryginały pewnych dokumentów "związanych z wykonywanymi przez policjantów czynnościami przy zabezpieczaniu przekazania okupu".
Borowski wyjaśnił, że nie chodzi tutaj o niedawno odkryte ok. 60 tomów akt, które dokumentują techniki operacyjne realizowane przez Wydział Techniki Operacyjnej Komendy Wojewódzkiej w Radomiu.
"Dokumenty, o których mówię, także zostały ściągnięte niedawno, dotąd nie były one istotne dla prokuratury, ale na nasz wniosek zostały dołączone do akt sprawy" - powiedział Borkowski. "Ponieważ są pewne niejasności co do kopii tych dokumentów, chcemy zobaczyć oryginały" - powiedział Borkowski.
Mecenas odmówił udzielenia bardziej szczegółowych informacji na temat wspomnianych dokumentów. "Nie chciałbym ujawniać tego, żeby w jakiś sposób nie sugerować nic nikomu (przed konfrontacją - PAP)" - powiedział Borkowski.
O przeprowadzenie konfrontacji z policjantami wystąpiła Danuta Olewnik. Aby mogło dojść do konfrontacji, konieczne jednak było uchylenie statusu świadka anonimowego chroniącego funkcjonariuszy. Gdańska prokuratura uchyliła funkcjonariuszom wspomniany status wiosną br. Policjanci zażalili się na tę decyzję, ale przed kilkoma tygodniami płocki sąd oddalił ich zażalenia, umożliwiając tym samym prokuraturze przeprowadzenie konfrontacji.
Konfrontacja na związek z wydarzeniami z końca lipca 2003 r., kiedy to siostra Krzysztofa Olewnika wraz ze swoim mężem zrzucili torbę z 300 tys. euro z warszawskiej Trasy Armii Krajowej na przebiegającą pod nią ulicę Gwiaździstą. Porywacze przejęli okup, ale - mimo zabezpieczenia akcji przez funkcjonariuszy z wydziału techniki operacyjnej - nie udało się ich wówczas ująć. Po otrzymaniu pieniędzy porywacze nie uwolnili Krzysztofa Olewnika. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu Olewnik został zamordowany.
Danuta Olewnik-Cieplińska zeznając w lutym 2010 r. przed sejmową komisją śledczą powiedziała m.in., że największy żal do policji ma za to, iż funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu, by zabezpieczyć ślady. "Potem dowiedziałam się, że nadzorujący rzekomo tego dnia całą operację zabezpieczenia okupu policjant Remigiusz M., gdy do niego dzwoniłam, był w swoim domu" - mówiła Olewnik-Cieplińska. Przyznała wtedy, że jej i męża wersja zdarzeń związanych z przekazaniem okupu różni się od tej podawanej przez policjantów.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. W październiku 2006 r. w miejscowości Różan (Mazowieckie) odnaleziono zwłoki Olewnika.
W 2007 r. olsztyńska Prokuratura Okręgowa wszczęła dwa śledztwa, w których ustalano nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badano nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. W maju 2008 r. oba postępowania zostały przeniesione do gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej.