O ofercie pomocy dla rodziny 31-letniej kobiety poinformował we wtorek na konferencji prasowej w Gdańsku Leszek Czarnobaj, wicemarszałek województwa pomorskiego (pomorski samorząd jest organem założycielskim PCT). "Wspólnie ze szpitalem zwrócimy się do rodziny z pytaniem, w jaki sposób możemy pomóc" - powiedział Czarnobaj.

Reklama

Wyjaśnił, że będzie to pomoc niezależna od ewentualnego odszkodowania, o które może wystąpić rodzina, jeśli prowadzone przez gdańską prokuraturę postępowanie wykaże, że szpital popełnił jakiś błąd w opiece nad pacjentką.

Wicemarszałek Czarnobaj poinformował, że kontrola, jaką zlecił urząd marszałkowski w PCT, nadal trwa. Wyjaśnił, że w ciągu ostatnich dwóch lat w PCT przeprowadzono 78 operacji plastycznych, i zrobiono to mimo braku zgody urzędu marszałkowskiego. "Ówczesny dyrektor szpitala, pan (Mirosław) Domosławski, dwukrotnie zwracał się do nas z prośbą o wpisanie takich komercyjnych zabiegów do statusu szpitala, dwukrotnie odmawialiśmy" - powiedział Czarnobaj.

Jak dodał wicemarszałek, na ślad przeprowadzanych bezprawnie komercyjnych operacji w zakresie chirurgii plastycznej oraz okulistyki nie natrafiono w czasie żadnej z licznych kontroli przeprowadzanych w ciągu dwóch ostatnich lat w PCT. "Wykryto natomiast inne uchybienia, co doprowadziło do zwolnienia dyrektora Domosławskiego" - powiedział Czarnobaj.

Jak zaznaczył na konferencji dyrektor szpitala Jarosław Litwin (pełniący tę funkcję od połowy sierpnia br.), zawarte przez poprzedniego dyrektora szpitala umowy, na podstawie których w PCT bezprawnie przeprowadzano operacje plastyczne oraz okulistyczne, zostały zerwane w ostatnich dniach października.

Dyrektor dodał, iż jest możliwe, że placówka będzie musiała zapłacić odszkodowanie firmom, którym wypowiedziała umowy (firmy te miały już zakontraktowane kolejne zabiegi, których PCT, na skutek zerwania umów, nie wykonało). "Jeśli tak, to zgodnie z prawem będziemy występowali o rekompensatę do osób, które przyczyniły się do tego, że szpitali poniesie szkodę" - powiedział Czarnobaj.



Reklama

Z kolei Zbigniew Krzywosiński, dyrektor ds. medycznych PCT, podkreślił, że operacje plastyczne przeprowadzane w placówce, mimo że były przeprowadzane bezprawnie, były wykonywane przez mającego do tego uprawnienia chirurga plastycznego i pod opieką anestezjologa. Krzywosiński dodał, że przyczynę komplikacji, które skutkowały śpiączką u 31-letniej Szwedki, wyjaśni prokuratura.

Jak poinformował w środę dyrektor PCT, Jarosław Litwin, poprzedniego dnia zwolnił on dyscyplinarnie dyrektor placówki ds. pielęgniarskich. Pośrednio zwolnienie to związane jest z operacją młodej Szwedki. Dyrektor miała zataić przed Litwinem pismo, w którym pielęgniarki z oddziału, na którym przebywała pacjentka, poinformowały, że mają podejrzenie, iż ktoś wprowadzał zmiany w dokumentacji medycznej operowany kobiety.

Litwin dodał, że sprawę podejrzeń co do zmian w dokumentacji medycznej wyjaśni prokuratura. "Pani dyrektor została zwolniona za zatajenie pisma od pielęgniarek" - powiedział dyrektor, dodając, ze stracił do niej zaufania.

Mirosław Domosławski, dyrektor, który zawarł umowy na komercyjne operacje w zakresie chirurgii plastycznej i okulistyki w PCT, odmówił w środę PAP komentarza w tej sprawie. "Nie chcę się wypowiadać" - powiedział, dodając, że od roku trwa na niego nagonka.

Sprawę 31-letniej Szwedki nagłośniła w ub. tygodniu tamtejsza telewizja publiczna SVT. Jak informowali szwedzcy dziennikarze, kobieta zdecydowała się na zabieg w szpitalu w Gdańsku po tym, jak w internecie znalazła ofertę firmy Medica Travel z miasta Trelleborg. W materiale narzeczony kobiety, który był z nią w gdańskim szpitalu, opowiedział, że po zabiegu nie zapewniono jej odpowiedniej opieki lekarskiej i dopiero po sześciu godzinach została przeniesiona na oddział ratunkowy. Po pięciu dniach rodzina przewiozła kobietę samolotem do szpitala w Malmoe, gdzie lekarze stwierdzili, że kobieta jest w stanie wegetatywnym - na skutek braku tlenu jej mózg mógł zostać uszkodzony.