"Śledztwo dotyczy oszustwa, czyli doprowadzenia wielu osób i firm do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości" - powiedziała w poniedziałek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Śledztwo dotyczy okresu od 2006 do grudnia 2008 roku. Kwota oszustwa wstępnie została określona na 280 tys. zł.

Reklama

Zawiadomienie w sprawie możliwości popełniania oszustw złożył jeden z wolontariuszy fundacji. Jak wynika z zawiadomienia, zbierane w trakcie akcji charytatywnych pieniądze mogły być wykorzystywane przez Jacka K. na cele prywatne.

Chodzi m.in. o fundusze otrzymane w 2006 r. od fundacji z Anglii; środki miały być przekazane na zakup rzeczy dla niepełnosprawnych, tymczasem mogły zostać przeznaczone na remont mieszkania Jacka K. Sprawa dotyczy także zaniżania dochodów ze zbiórek, w których uczestniczyli m.in. wolontariusze ze szkół, z którymi współpracowała fundacja.

Reklama

"Posiadamy szereg informacji w tej sprawie, które muszą zostać zweryfikowane procesowo w toku śledztwa" - powiedziała prok. Marcinkowska.

Materiały w tej sprawie wróciły do Krakowa z Kielc, gdzie fundacja miała swoją siedzibę. Prokuratura uznała, że właściwa do prowadzenia śledztwa będzie prokuratura krakowska, gdzie wpłynęło zawiadomienia i gdzie mogło dojść do ewentualnego popełnienia przestępstwa.

Przed fałszywym księdzem ostrzegała wiernych w grudniu krakowska kuria na swojej stronie internetowej. Reporterzy programu TVN "Uwaga" podawali, że istniejące i działające od lat w Kielcach stowarzyszenie wykazywało w sprawozdaniach dochody w wysokości 20-30 tys. zł rocznie, tymczasem mogły one wynosić kilka milionów.

Jak podawały media, Jacek K. spędził rok w seminarium w Kielcach i pół roku u dominikanów w Poznaniu, ale księdzem nigdy nie był. Fundacja miała zgodę MSWiA na publiczną zbiórkę pieniędzy. Rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak informowała, że po wiadomościach od dziennikarzy o nieprawidłowościach pozwolenie to zostało cofnięte.