Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył precedensowy cywilny proces w tej sprawie. Sąd dał stronom miesiąc na rozmowy o ewentualnej ugodzie. Jeśli nie doszłoby do niej - sprawa będzie kontynuowana w maju. Marszałek i Kittel pozwali szefową Rady Magdalenę Bajer, wiceszefa Macieja Iłowieckiego i sekretarz REM Helenę Kowalik za jednogłośne oświadczenie całej, kilkunastoosobowej Rady z sierpnia 2009 r.
"Wolą powoda jest to, kogo chce pozwać za naruszenie dóbr osobistych - nie musi wszystkich pozywać" - mówiła PAP w piątek pełnomocniczka dziennikarzy, mec. Barbara Kondracka, tłumacząc, czemu nie są pozwani wszyscy członkowie REM. Jej zdaniem, mogłoby to niepotrzebnie wydłużyć proces. "Oświadczenie podjęła cała Rada, jej członkowie indywidualnie nigdy nie krytykowaliby innych dziennikarzy" - podkreśla pełnomocnik REM mec. Marek Markiewicz.
W 2009 r., po uniewinnieniu Szeremietiewa z korupcyjnych zarzutów REM uznała, że doszło "do kolejnej kompromitacji dziennikarstwa śledczego w Polsce". B. wiceminister obrony w rządzie Jerzego Buzka został oskarżony po artykule w "Rzeczpospolitej" autorstwa tych dziennikarzy z lipca 2001 r. Stracił stanowisko i dopiero w zeszłym roku uzyskał ostateczne uniewinnienie z większości zarzutów (jeden zarzut został umorzony z powodu przedawnienia).
Rada zauważyła przy tym, że Marszałek i Kittel są laureatami najbardziej prestiżowych nagród "za mistrzowskie uprawianie dziennikarstwa śledczego" i że nie po raz pierwszy sądy uniewinniają osoby publiczne, spostponowane w ich publikacjach, ale nigdy nie doczekały się publicznych przeprosin. Do dziennikarzy śledczych Rada zaapelowała o szczególną rzetelność i obiektywizm i takie działanie, by zminimalizować zagrożenie stania się narzędziem manipulacji.
Dziennikarze uznali, że to stanowisko REM godzi w ich wiarygodność zawodową. W pozwie zażądali przeprosin na łamach internetowej strony REM, strony branżowego miesięcznika "Press" i w serwisie PAP. Mieliby je umieścić osobno Bajer, Iłowiecki i Kowalik.
Pozwani wnieśli w piątek o oddalenie powództwa. Mec. Markiewicz przekonywał, że pozew powinien być przeciwko całej Radzie Etyki Mediów, która jako "stowarzyszenie nierejestrowane" jest instytucją opiniodawczą Konferencji Mediów Polskich i wyrażając swą opinię (a nie informując o faktach) realizuje prawo do wolności wypowiedzi.
"Pozwani zaprzeczają, by oświadczenie REM wskazywało na to, że to powodowie skompromitowali dziennikarstwo śledcze, o którym w oświadczeniu Rada pisze jako o gatunku" - głosi odpowiedź na pozew.
Prowadząca proces sędzia Paulina Asłanowicz uznała, że nie jest możliwe pozwanie REM jako instytucji, dlatego proces będzie się toczył przeciwko trzem osobom fizycznym. Sąd zaproponował stronom rozmowy o ugodzie - zgadza się na nie reprezentantka powodów. Pozwani oświadczyli, że najpierw muszą to omówić w gronie całej Rady. Po rozprawie Bajer powiedziała PAP, że jest przeciwna zawarciu ugody.