Sąd uznał, że błąd był skutkiem "wyjątkowo nadmiernego obciążenia pracą" Stanisława T., a trudno też mówić o poważnej szkodzie dla skazanego, który w końcu i tak całą karę musiał odbyć.

"Sąd apelacyjny przyjął, że w realiach tej sprawy to uchybienie stanowi przypadek mniejszej wagi" - powiedziała, uzasadniając orzeczenia sędzia Elżbieta Brzozowska.

Reklama

Brzozowska podkreśliła, że sędzia popełnił błąd nieumyślnie i nie może być mowy w jego przypadku o lekceważeniu obowiązków. Na skutek reorganizacji sądu w Radzyniu Podlaskim, w drugiej połowie 2009 r., kiedy to doszło do bezprawnego uwięzienia skazanego, sędzia T. był obciążony pracą jaką wcześniej wykonywały trzy osoby - mówiła Brzozowska. Zlikwidowano bowiem tzw. roki sądowe w Parczewie oraz dwa wydziały podlegające sądowi w Radzyniu, a ich obowiązki przejął wydział kierowany przez sędziego T.

Jak podała Brzozowska o przepracowaniu obwinionego sędziego świadczy statystyka: w ciągu 11 miesięcy 2009 r. sędzia T. zakończył 1060 spraw, podczas gdy sędzia na analogicznym stanowisku przewodniczącego wydziału karnego w sądzie w Łukowie - 525 spraw, a w Puławach - 581 spraw.

Reklama

Błąd sędziego dotyczy mężczyzny skazanego przez Sąd Rejonowy w Radzyniu na karę ograniczenia wolności, w postaci prac społecznych, za jazdę rowerem po pijanemu. Ponieważ skazany uchylał się od prac społecznych, sąd w listopadzie 2009 r. postanowił wymierzyć mu karę zastępczą 135 dni więzienia. Wstrzymał jednak wykonanie kary więzienia, dając mężczyźnie dodatkową szansę.

Sędzia T., pełniący funkcję przewodniczącego wydziału karnego Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim, nie przeczytał jednak postanowienia o wstrzymaniu kary więzienia i zarządził jej wykonanie. 15 stycznia 2010 r. skazanego osadzono w więzieniu w Białej Podlaskiej. 18 lutego przewieziono go do więzienia w Białymstoku i tam dopiero wykryto błąd. Następnego dnia wyszedł na wolność.

Ponieważ jednak mężczyzna nadal uchylał się od prac społecznych, w czerwcu 2010 sąd w Radzyniu Podlaskim zaliczył mu na poczet kary czas spędzony już w więzieniu i zarządził wykonanie reszty kary. Mężczyzna ostatecznie odsiedział całe 135 dni.

Sędzia Stanisław T. sam zrezygnował z funkcji przewodniczącego wydziału.