W czwartek przedstawiciele resortu obrony rozmawiali z prawnikami reprezentującymi członków rodzin 20 wojskowych, którzy zginęli w styczniu 2008 r.

"Na pewno możemy powiedzieć, że jest przełom w sprawie, ale sprawa jest w toku" - powiedział po spotkaniu mec. Nowakowski. "Rozmowy były bardzo konstruktywne" - dodał partner Nowakowskiego z kancelarii, radca prawny Piotr Sławek.

Reklama

Następne spotkanie w MON wyznaczono na środę, na godz. 12. "Myślę, że za tydzień będzie już ostateczna decyzja. Wierzę w to" - powiedział dziennikarzom Nowakowski.

Jak tłumaczył, sprawa jest skomplikowana, bo odszkodowań domaga się 55 osób. "To jest bardzo duża sprawa w sensie prawnym, aby dopełnić wszystkich formalności, aby żadna z tych osób nie została pominięta przy jakimś aspekcie formalnoprawnym już w samej ugodzie. To są numery kont, różne dane osobowe, teleadresowe. Wiele czynników, dlatego że taka ugoda ma moc wyroku, który będzie skutkował na przyszłość wypłacaniem świadczeń. Pojawiły się problemy techniczne i dlatego musi być drugie spotkanie" - powiedział Nowakowski.

Robert Rochowicz z Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON zapewnił po spotkaniu, że resort obrony podtrzymuje chęć załatwienia wszystkich spraw związanych z ugodami jak najszybciej. "Jesteśmy gotowi do rozmów. To dzisiaj zostało potwierdzone. Strony przedstawiły swoje stanowiska. Jest harmonogram dalszych spotkań" - powiedział Rochowicz.

Obie strony nie chciały szczegółowo wypowiadać się o przebiegu czwartkowych rozmów.



Reklama

Mec. Nowakowski wielokrotnie mówił, że jego mocodawców należy traktować tak samo, jak bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, którym 21 stycznia Prokuratoria Generalna w imieniu Skarbu Państwa zaproponowała ugodę - każdy z najbliższych członków rodziny (małżonek, dzieci i rodzice) ofiar tej tragedii miałby otrzymać po 250 tys. zł zadośćuczynienia.

W reakcji na tę ofertę Nowakowski najpierw ogłosił publicznie, że gdyby bliscy wojskowych, którzy zginęli pod Mirosławcem, otrzymali taką propozycję, przyjęliby ją. Następnie skierował pismo do MON, w którym postulował, by jego klientom przedstawić takie same propozycje ugodowe jak rodzinom smoleńskim. W dokumencie tym - jak podkreśla Nowakowski - nie padły żadne kwoty; zawierał on jedynie wniosek o ugodę na takich samych warunkach jak w przypadku katastrofy smoleńskiej.

Po otrzymaniu tego pisma resort obrony zaprosił na czwartek pełnomocnika rodzin ofiar katastrofy CASY na rozmowy ws. odszkodowań. Pertraktacje miały służyć ustaleniu warunków ugody, której ewentualne zawarcie odbędzie się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. To tam w połowie stycznia pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy pod Mirosławcem złożył 48 wezwań do próby ugodowej.

Posiedzenia ugodowe zostały wyznaczone przez sąd na 28 lutego i 1 kwietnia (sprawa będzie się toczyć przed dwoma wydziałami, bliscy ofiar zostali bowiem podzieleni przez sąd na dwie grupy według nazwisk). Jeżeli strony nie osiągną porozumienia, dojdzie do procesu o odszkodowania.

Początkowo roszczenia opiewały na milion złotych każde. Wezwania przedprocesowe do zapłaty zadośćuczynień w takiej wysokości wpłynęły do MON w połowie grudnia 2010 r. Było to wówczas 28 wniosków w imieniu 30 osób.

Pod koniec stycznia wiceszef resortu obrony Czesław Piątas podał, że od połowy grudnia 2010 r. do MON wpłynęło łącznie 67 przedsądowych wezwań do zapłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, odszkodowania za straty materialne oraz wypłaty renty. Powodami - w sumie 55 osób - są wdowy, dzieci i rodzice ofiar katastrofy samolotu CASA, który rozbił się w Mirosławcu.



Strona rządowa kwestionowała, czy w sensie prawnym można tak samo traktować rodziny ofiar pod Mirosławcem i Smoleńskiem. W przypadku katastrofy pod Smoleńskiem podstawą do propozycji zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej jest art. 446 paragraf 4 Kodeksu cywilnego. Przepis ten wszedł w życie w sierpniu 2008 r., tymczasem tragedia w Mirosławcu miała miejsce w styczniu 2008 r. Dlatego Prokuratoria Generalna w styczniu podkreślała, że przepis ten nie może być stosowany w sprawie katastrofy CASY. Na ten fakt zwracało też uwagę MON.

Mec. Nowakowski nie zgadza się z tą opinią. Jego zdaniem najważniejsze jest spojrzenie na samo cierpienie i ból rodzin ofiar, które nie mają cezury czasowej. W czwartek powoływał się m.in. na uchwałę Sądu Najwyższego, mówiącą, że osobom, które utraciły osobę najbliższą w wypadku przed zmianą Kodeksu cywilnego, należy się zadośćuczynienie pieniężne.

Ze strony Skarbu Państwa odszkodowaniami dla ofiar katastrofy smoleńskiej zajmuje się Prokuratoria Generalna. Natomiast sprawa zadośćuczynień dla bliskich ofiar katastrofy CASY jest prowadzona przez specjalny zespół powołany przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha.

W katastrofie samolotu CASA C295, który rozbił się 23 stycznia 2008 w Mirosławcu, zginęło 20 wojskowych.