"Zatrzymanym przedstawiono zarzuty dokonania jedenastu kradzieży z włamaniem w okresie od grudnia zeszłego roku do lutego tego roku" - powiedział w sobotę PAP podkom. Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji.
W ostatnich miesiącach w Częstochowie nasiliły się włamania do położonych na uboczu hurtowni i magazynów. Złodzieje kradli ich wyposażenie oraz towar, a pomieszczenia - prawdopodobnie dla zatarcia śladów - podpalali. Policjanci podejrzewali, że za tymi przestępstwami mogą stać ci sami sprawcy.
Złodzieje-podpalacze wybierali hurtownie, sklepy i magazyny przy ulicach Żyznej, Równoległej, Sabinowskiej i Złotej. Policjanci szczególnie intensywnie obserwowali te rejony. Jeden z przestępców, 23-letni Arkadiusz K. został złapany w nocy 9 lutego, gdy włamywał się do jednej z hurtowni przy ulicy Żyznej.
"Policjanci zatrzymali go na gorącym uczynku, gdy usiłował przeciąć kłódki do drzwi magazynów hurtowni. Niedługo potem zatrzymano współdziałającego z nim 28-letniego Jakuba K." - relacjonował podkom. Pytel.
Dalsze śledztwo wykazało, że zatrzymani mają na koncie co najmniej 11 takich włamań. Już wcześniej byli notowani w policyjnych rejestrach za przestępstwa przeciwko mieniu. Policjanci nadal sprawdzają, czy aresztowani nie dopuścili się podobnych kradzieży w innych miastach regionu.
Wśród zarzucanych zatrzymanym przestępstw jest m.in. włamanie do dwóch hurtowni elektronarzędzi (w jednej ukradli towar za ponad 20 tys. zł, w drugiej 10 tys. zł), do hurtowni ze spawarkami i innym sprzętem (16 tys. zł strat) oraz włamania do innych biur i magazynów. Dodatkowe straty spowodowało podpalanie części pomieszczeń.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał również 29-letni paser Bartłomiej K. który, pomagał przestępcom w ukryciu rzeczy z włamań. Pozostał na wolności, ale musi meldować się w komisariacie policji. Grozi mu pięć lat więzienia, a włamywaczom - nawet dziesięć.