W poniedziałek przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ma zostać ogłoszony za tydzień - 21 marca. Proces ma charakter precedensowy, gdyż jego tłem są granice prawa do obrony przez adwokata.
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce oskarżyła mec. Dubois (zgadza się na podawanie pełnego nazwiska) o utrudnianie w latach 2001-2003 śledztwa wobec gangsterów z grupy pruszkowskiej, z którymi miał uzgadniać linię obrony, zanim formalnie został ich adwokatem. Zdaniem prokuratury, obrońca dopiero wtedy ma prawo reprezentować przestępcę, gdy ten ma postawione formalnie zarzuty, a adwokat dysponuje jego pisemnym pełnomocnictwem. "Nie ma czegoś takiego, jak stosunek obrończy ukryty przed organami procesowymi" - mówił prok. Jarosław Szarkowski. Według prokuratury, Dubois miał też przekazać poszukiwanemu gangsterowi kopie akt śledztwa, uzyskane przez niego jako obrońcę w innej sprawie.
Głównym dowodem - jak wskazała prokuratura - są zeznania jednego z członków grupy, Jacka R., który miał otrzymywać informacje od oskarżonego adwokata. Według prokuratury informacji tych R. nie mógł uzyskać w inny sposób, np. z medialnych relacji procesu tzw. starego zarządu grupy pruszkowskiej. Prokurator wskazywał, że w protokołach z rozpraw tamtego procesu nie odnotowano obecności w sali dziennikarzy.
"Oskarżony naruszył obowiązek zachowania tajemnicy. Tym samym utrudniał postępowanie karne i prowadził do jego przedłużenia" - mówił prokurator.Według broniącej oskarżonego mec. Beaty Czechowicz w sprawie chodzi "o zdezawuowanie imienia szanowanego adwokata". "Męscy przedstawiciele rodu Dubois to legenda adwokatury, tym haniebnym aktem oskarżenia uderzamy w tę legendę" - mówiła.
Dubois już wcześniej mówił, że jako obrońca powołany na podstawie ustnej umowy miał prawo uzgadniać linię obrony i informować poszukiwanego co do zarzutów, bo oba śledztwa, w których występował jako adwokat, były ze sobą mocno powiązane. Mecenas dowodził też, że wcześniejsze pisemne pełnomocnictwa od tych przestępców prokuratura ukryła w aktach innych śledztw wobec "Pruszkowa".
Obrona wskazywała, że mec. Dubois nie przekroczył swych uprawnień jako obrońca, z klientami spotykał się zawsze w kancelarii i rozmawiał wyłącznie o zarzutach i dowodach. Ponadto informacje dotyczące grupy pruszkowskiej były szeroko relacjonowane w mediach. "Na tej rozprawie też siedzą na sali przedstawiciele mediów, a czy jest na ten temat jakiś zapis w protokole?" - argumentowała mec. Czechowicz.
Akt oskarżenia trafił do sądu jeszcze pod koniec 2005 r. Sprawa ruszyła dopiero w 2008 r. W rozprawach była wielomiesięczna przerwa z powodu choroby sędziego, choć proces dobiegał już powoli końca. Ostatecznie - w listopadzie ubiegłego roku - proces ruszył od nowa, po zmianie sędziego.
Obserwatorem sprawy jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Fundacja stoi na stanowisku szerokiej interpretacji prawa do obrony" - mówiła jej przedstawicielka Maria Ejchart. Nieprawidłowości w postępowaniu mec. Dubois nie dopatrzyła się komisja etyki rady adwokackiej.
Kancelaria adwokacka, której Dubois jest wspólnikiem, obsługuje m.in. sprawy polityków PO. Latem br. reprezentował on Bronisława Komorowskiego, który w trybie wyborczym pozwał Jarosława Kaczyńskiego za wypowiedzi prezesa PiS w sprawie prywatyzacji służby zdrowia. Wcześniej był też pełnomocnikiem Donalda Tuska. Dziś Dubois jest m.in. obrońcą oskarżonej o korupcję b. posłanki PO Beaty Sawickiej.